Author: Natalia Lanc

Nadciśnienie tętnicze jest jednym z najpoważniejszych problemów zdrowotnych. Szacuje się, że na świecie jedna na trzy osoby cierpi na to schorzenie, a w Polsce jest to aż 10 milionów ludzi. Z tego powodu poszukiwanie skutecznych metod leczenia i zapobiegania staje się niezmiernie istotne. Wysiłek fizyczny jest jedną z podstawowych metod niefarmakologicznego leczenia wszystkich chorób układu krążenia, w tym również nadciśnienia tętniczego.  Regularne ćwiczenia aerobowe mogą korzystnie wpływać na zmniejszenie ryzyka nadciśnienia tętniczego oraz ułatwiać jego leczenie. Prof. nadzw. dr hab. n. med.  Aleksander Żurakowski, kardiolog American Heart of Poland podkreśla, że aktywność fizyczna może odgrywać kluczową rolę w radzeniu sobie z tym schorzeniem. – U dużej liczby pacjentów panuje świadomość, że jeśli mają problemy z sercem, to powinni serce oszczędzać i wysiłek fizyczny nie jest dla nich wskazany. A jest zupełnie na odwrót. Praktycznie w większości chorób sercowo-naczyniowych wysiłek fizyczny jest jak najbardziej rekomendowany. Mało kto wie, iż jedną z niefarmakologicznych metod leczenia nadciśnienia tętniczego jest właśnie regularny wysiłek fizyczny – mówi prof. nadzw. dr hab. n. med. Aleksander Żurakowski. Osoby z nadciśnieniem tętniczym nie powinny rezygnować ze sportu – Jest on zalecany z wielu powodów. Przede wszystkim, regularna aktywność fizyczna zapobiega otyłości, która często stanowi czynnik ryzyka dla nadciśnienia, oraz sprzyja poprawie adaptacji układu krążenia. Do tego rodzaju aktywności zaliczyć można marsz, nordic walking, jogging, pływanie oraz slow jogging. Dodatkowo, korzystne są lekkie ćwiczenia wytrzymałościowe, które poprawiają wydolność naczyń krwionośnych oraz układu krążenia, wzmacniają serce i sprzyjają lepszemu dotlenieniu narządów wewnętrznych osób z nadciśnieniem – wylicza kardiolog American Heart of Poland. Co się dzieje z sercem? – Regularna aktywność fizyczna wzmacnia mięsień sercowy, stymuluje sieć naczyń krwionośnych i poprawia ich funkcje, dzięki temu do tego narządu dociera więcej krwi bogatej w tlen. Serce wydajniej pompuje krew, pracuje wolniej i lepiej, co obniża ciśnienie tętnicze i tętno spoczynkowe oraz wpływa na zmniejszenie ryzyka groźnych arytmii komorowych i chorób układu sercowo-naczyniowego. Uprawianie sportu wpływa na zmniejszenie stężenia cholesterolu LDL (złego) oraz podniesienie stężenie cholesterolu HDL (dobrego) we krwi – wyjaśnia prof. nadzw. dr hab. n. med. Aleksander Żurakowski, American Heart of Poland. Kiedyś pacjentom kardiologicznym zalecano prowadzenie oszczędnego stylu życia. Obecnie uważa się, że generalnie “choroby serca” (poza wyjątkami) nie wykluczają  aktywności fizycznej. – Sport jest wskazany u osób po przebytym zawale, z niewydolnością serca, po operacji wad zastawkowych i innych schorzeniach układu sercowo-naczyniowego. Poprzez odpowiednio dobrane ćwiczenia osiągamy korzyści zdrowotne. Pamiętajmy, iż wydolność fizyczna u osób z problemami sercowymi jest mniejsza niż u osób zdrowych, dlatego aktywność musi być właściwie dobrana – podkreśla kardiolog American Heart of Poland. Nie ćwiczę, bo podczas ćwiczenia rośnie mi ciśnienie – Jest to rzecz fizjologiczna u każdego z nas, u zarówno osoby zdrowej, jak i chorej. Podczas wysiłku fizycznego rośnie ciśnienie, ale fizjologiczna rola wysiłku fizycznego jest taka, iż po zakończeniu ćwiczenia spada ciśnienie tętnicze, ponieważ w trakcie wysiłku dochodzi do rozszerzenia naczyń krwionośnych w obrębie mięśni, które biorą udział w tym wysiłku. Poszerzenie tych naczyń utrzymuje się jeszcze przez dość długi okres po zakończeniu wysiłku – opisuje prof. nadzw. dr hab. n. med. Aleksander Żurakowski. Trzy razy w tygodniu 30-40 minut – Ćwiczymy tak, żeby poczuć, że puls rośnie – to jest dla nas wyznacznik, obciążamy organizm i zmuszamy go do pewnego wysiłku. Czasami pacjenci mówią, że pamiętają o aktywności – chodzą na spacery, sprzątają w domu, a to nie jest wysiłek fizyczny, to jest nasza codzienna rzeczywistość – zaznacza kardiolog American Heart of Poland. Kolejną grupą pacjentów, dla których aktywność fizyczna jest wskazana, są pacjenci po zawałach.– Już 30-60 dni po zawale serca pacjenci mogą podejmować w większości przypadków pełny wysiłek fizyczny, czyli na ich poziomie wydolności fizycznej. Im wydolność jest większa, tym możemy wykonywać intensywniejsze wysiłki. Badania naukowe wykazują, że istnieje związek między wydolnością fizyczną a rokowaniem życiowym. Pacjenci o wyższej wydolności fizycznej mają zazwyczaj dłuższą średnią długość życia w porównaniu z tymi, którzy mają niższy poziom wydolności – podsumowuje ekspert American Heart of Poland.

Nazwisko prof. Andrzeja Bochenka na stałe zapisało się na kartach historii polskiej kardiochirurgii. I to nie tylko za sprawą jego udziału – wspólnie z prof. Zbigniewem Religą i prof. Marianem Zembalą – w pierwszym udanym przeszczepie serca w Polsce. To między innymi dzięki jego doświadczeniu dziś kardiochirurdzy mogą operować przez „dziurkę od klucza”.  Obecnie jako konsultant ds. kardiochirurgii American Heart of Poland wciąż pomaga pacjentom. Ilu ludziom uratował życie? – Tego się nigdy nie wie – mówi skromnie profesor dodając, że nigdy nie przywiązywał wagi do liczb. Jednak z podsumowania konsultacji, badań i operacji  wynika ponad 20 000 pacjentów, którzy korzystali z wiedzy prof. Bochenka. Właśnie mija 40 lat od pierwszej operacji, którą wykonał na otwartym sercu. Łącznie przeprowadził ich  ponad 4500. Profesor Andrzej Bochenek urodził się 21 czerwca 1949 roku w Zabrzu. To wybitny kardiochirurg, który swoje zawodowe umiejętności doskonalił w wiodących ośrodkach kardiochirurgii w Polsce oraz w czasie licznych pobytów w renomowanych klinikach Europy i USA. Jest wychowawcą kolejnych pokoleń kardiochirurgów jako Prorektor ds. medycznych, Wydziału Nauk Medycznych im. prof. Zbigniewa Religi na  Akademii Śląskiej w Katowicach, koordynatorem wielu badań naukowych, autorem prac naukowych w recenzowanych czasopismach medycznych oraz rozdziałów w podręcznikach medycznych, a także  wykładowcą na prestiżowych zjazdach naukowych w Polsce i za granicą. Prof. Andrzej Bochenek jest kopalnią wiedzy na temat polskiej kardiochirurgii i z przyjemnością się tą wiedzą dzieli. W 1973 rozpoczął pracę w Klinice Kardiochirurgii w Zabrzu, początkowo pod kierunkiem prof. Tadeusza Paliwody, w latach 1984–1988 był zastępcą prof. Zbigniewa Religi. – Kiedy zaczynaliśmy razem z profesorem Religą i Zembalą, żaden z nas nie miał specjalizacji z zakresu kardiochirurgii – w Polsce w ogóle nie istniała taka specjalizacja. Dopiero w połowie lat 80. powstała taka możliwość, a my byliśmy pierwszymi, którzy przystąpili do egzaminu specjalizacyjnego z kardiochirurgii – wspomina prof. Andrzej Bochenek. Tych wspomnień ma zresztą znacznie więcej. Kiedy wraca pamięcią do początków swojej zawodowej drogi, aż trudno uwierzyć w postęp, jaki dokonał się w polskiej kardiochirurgii przez ostatnie 40 lat, a który jest między innymi jego zasługą. – Kiedyś kardiolog zajmował się diagnozą, a kardiochirurg przeprowadzał operację. Nie było między nami współpracy, obecnie współpraca tych dwóch specjalizacji jest bardzo ważna.  Dzisiaj pracujemy razem, pojawiły się możliwości leczenia tzw. strukturalnych wad serca, które kiedyś nie były leczone – mówi wybitny kardiochirurg. Przełomem w jego zawodowej karierze był5 listopada 1985 roku, kiedy to prof. Zbigniew Religa z prof. Andrzejem Bochenkiem i prof. Marianem Zembalą przeprowadzili pierwszy w Polsce udany przeszczep serca. – Jednym z moich zadań było otworzenie klatki piersiowej, należało skaniulować tętnice, żyły, podłączyć chorego do krążenia pozaustrojowego. W tym czasie, w sali obok, profesor Religa z Zembalą wycięli serce. Byłem pod wrażeniem – w miejscu wyciętego serca pojawiła się bardzo duża pusta jama w klatce piersiowej – wspomina profesor Bochenek. Mimo że początki kardiochirurgii w Polsce do łatwych nie należały, chętnie przywołuje anegdoty z tamtego okresu, które zresztą po mistrzowsku opowiada. Jedna z historii dotyczy najdłuższego przedmiotu, który wyciągnął z serca pacjenta. Wiele lat temu przed jeden ze szpitali, w którym pracował, przyjechała kilkudziesięcioosobowa romska rodzina. Przedstawiciele rodu błagali profesora, aby zgodził się wyciągnąć pozostawiony podczas innej operacji fragment narzędzia z serca ich ojca i męża.  Narzędzie było mikroskopijne, niewidoczne podczas badań diagnostycznych i nie stanowiło zagrożenia dla zdrowia i życia pacjenta, ale dla niego samego świadomość pozostawienia  tam ciała obcego  uniemożliwiała normalne funkcjonowanie. – Niech pan mu pokaże cokolwiek co pan mu wyjął  – on tylko panu ufa – mówiła żona mężczyzny do profesora Bochenka.  Profesor podjął się zabiegu.  Ku swojemu ogromnemu zdziwieniu,  w sercu pacjenta znaleziono oderwaną końcówkę metalowej mikrosprężynki  (prowadnika) używanego przez kardiologów przy cewnikowaniu serca. Ta pozostałość to ok. 1,5 cm, ale po rozwinięciu była bardzo długa – miała aż 140 cm! Profesor przekazał znalezisko uszczęśliwionej żonie i od tej pory stał się bohaterem całego rodu, który przez wiele lat składał mu podziękowania za tę operację. Takich opowieści profesor Bochenek potrafi przytaczać dziesiątki. Zawsze życzliwy, profesjonalny, z sercem na dłoni – tak opisują go pacjenci, którym uratował zdrowie i życie. A przede wszystkim – skromny. Choć profesora można nazwać  legendą polskiej kardiochirurgii, w jego podejściu do pacjenta, koleżanek i kolegów po fachu trudno doszukać się protekcjonalnego tonu. Często powtarza, że gdyby miał dostać zawału to w Polsce, bo nasza kardiochirurgia  i kardiologia uważana jest za jedną z najlepszych w Europie. W imieniu wszystkich pacjentów, studentów i współpracowników – życzymy 100 lat w zdrowiu Panie Profesorze!

Jak doskonale wiadomo, nadmierne spożywanie alkoholu jest jednym z poważniejszych problemów społeczeństwa. Liczne badania wykazały, że nadużywanie alkoholu powoduje m.in.: zaburzenie perystaltyki jelit, refluks żołądkowo–przełykowy, stany zapalne trzustki, problemy sercowo-naczyniowe, w tym nadciśnienie tętnicze czy upośledzenie wchłaniania wapnia. Jak organizm reaguje na alkohol? Czy picie lampki wina pozytywnie działa na serce? Doktor Tomasz Rosiak, kardiolog American Heart of Poland, opowiada, jak alkohol wpływa na nasz organizm, również w kontekście uprawiania sportu. Alkohol działa natychmiast  – Szybkie wchłanianie i działanie. Jednym ze składników, który przyspiesza wchłanianie alkoholu do krwi, jest zawarty w nim dwutlenek węgla.  Alkohol zaczyna działać niemal natychmiast po spożyciu, wchłaniając się już w przełyku. To powoduje szybkie wystąpienie efektów, takich jak euforia, brak krytycyzmu i skłonność do ryzykownych zachowań – wyjaśnia Tomasz Rosiak, kardiolog American Heart of Poland. Absorpcja alkoholu zależy między innymi od tempa przesuwania się treści pokarmowej z żołądka do dwunastnicy i jelit oraz od zawartości tłuszczu w spożywanym pożywieniu. Jelita są miejscem, gdzie najwięcej alkoholu przenika do krwi, natomiast największe stężenie alkoholu występuje w ślinie, moczu, krwi, żółci i płynie mózgowo-rdzeniowym. Maksymalne stężenie alkoholu we krwi osiąga się zazwyczaj po około 1-1,5 godziny od momentu spożycia. Warto zauważyć, że proces metabolizowania alkoholu przebiega wolniej niż jego wchłanianie. Dlaczego występują zaburzenia psychoruchowe? –  Alkohol wpływa na wydolność fizyczną organizmu – osłabia zdolności psychoruchowe, co prowadzi do problemów z utrzymaniem równowagi i opóźnienia reakcji. Jest to szczególnie niebezpieczne podczas aktywności fizycznej, takiej jak jazda na rowerze czy sporty wodne – wyjaśnia kardiolog. Ponadto osłabia kurczliwość lewej komory serca, działa na rozkurcz mięśni gładkich w ścianie naczyń krwionośnych. Skutkiem tego procesu jest poszerzenie światła naczyń i spadek ciśnienia krwi, ponieważ rośnie ogólna objętość układu krwionośnego przy stałej objętości krwi.  Alkohol odwadnia! Alkohol działa jak diuretyk, co oznacza, że zwiększa produkcję moczu, prowadząc do szybszej utraty płynów z organizmu, tym samym zwiększając ryzyko odwodnienia – co jest szczególnie niekorzystne podczas wysiłku fizycznego.  Odwodnienie może prowadzić do zaburzeń elektrolitowych, wahań ciśnienia krwi i arytmii – wyjaśnia Tomasz Rosiak, kardiolog American Heart of Poland. Najczęstszym skutkiem odwodnienia są bóle głowy i migreny. Ponadto brak odpowiedniej ilości płynów w organizmie może prowadzić do uczucia zmęczenia, osłabienia i ogólnego braku energii. Niedobór płynów może również negatywnie wpływać na funkcje poznawcze, takie jak koncentracja, uwaga i pamięć. Alkohol wpływa na gospodarkę wodno-elektrolitową organizmu, a w efekcie na zaburzone wydzielanie przez przysadkę mózgową hormonu wazopresyny. Wazopresyna jest odpowiedzialna za wchłanianie wody do nerek. Niskie stężenie tego hormonu przyspiesza proces odwadniania organizmu, a także wystąpienia nieprzyjemnych objawów. Alkohol obniża również poziom cukru we krwi – Alkohol zmniejsza syntezę glikogenu w wątrobie, co obniża poziom glukozy we krwi. W trakcie wysiłku fizycznego brak odpowiedniego “paliwa” prowadzi do szybszego zmęczenia i obniżonej efektywności treningu. Nadużycie alkoholu wpływa na procesy termoregulacyjne, prowadząc do obniżenia temperatury ciała przez zwiększenie przepływu krwi na powierzchni skóry – dodaje kardiolog. Regeneracja mięśni – Alkohol spowalnia proces regeneracji mięśni i zmniejsza produkcję testosteronu. Testosteron jest kluczowy dla wzrostu mięśni, budowy układu kostno-szkieletowego oraz szybszego leczenia urazów i mikrouszkodzeń mięśni i kości. Spadek poziomu testosteronu prowadzi do zaburzeń erekcji i obniżenia popędu płciowego – wymienia ekspert American Heart of Poland. Wzrost tkanki tłuszczowej Organizm metabolizuje alkohol w pierwszej kolejności, przez co tymczasowo zmniejszają się jego zdolności do rozkładania tłuszczów, białek czy węglowodanów, sprzyjając ich magazynowaniu. Alkohol jest wysoce kaloryczny i często jego spożywaniu towarzyszą niezdrowe przekąski oraz napoje zawierające dużo „pustych” kalorii. To prowadzi do wzrostu tkanki tłuszczowej i niweczy wysiłki związane z utrzymaniem prawidłowej masy ciała – przypomina kardiolog. Lampka wina wcale nie służy sercu Alkohol w znacznym stopniu przyczynia się do występowania takich chorób serca jak kardiomiopatia rozstrzeniowa, nadciśnienie tętnicze, arytmie nadkomorowe (w tym migotanie przedsionków), miażdżyca, choroba wieńcowa, niewydolność serca i zawał serca, a także może pogarszać ogólny stan zdrowia układu krążenia. Przewlekłe spożywanie alkoholu zmniejsza kurczliwość mięśnia sercowego, powodując jego toksyczne uszkodzenie, co może prowadzić do ciężkich kardiomiopatii i arytmii.  Wieloletnie, przewlekłe używanie alkoholu może prowadzić do ciągłego wzrostu częstości akcji serca, wysokiego ciśnienia krwi, osłabienia mięśnia sercowego i nieregularnego bicia serca. Toksyczny wpływ etanolu i jego metabolitów może prowadzić do uszkodzenia komórek mięśnia sercowego, osłabiając jego strukturę i zaburzając jego funkcjonowanie, co może prowadzić do rozwoju kardiomiopatii. W naszej świadomości pokutują historyczne, nierzetelne badania sugerujące korzyści płynące ze spożywania alkoholu, zwłaszcza czerwonego wina, w profilaktyce chorób sercowo-naczyniowych. Obecne badania wskazują, że nawet spożycie poniżej dopuszczalnego progu 14 jednostek tygodniowo zwiększa ryzyko problemów sercowo-naczyniowych, nie wspominając o istotnym wzroście ryzyka chorób nowotworowych. Jednostka alkoholu to 8 gramów (10 ml) czystego spirytusu – z „grubsza” tyle, co w 250 mililitrach piwa, małym (125 ml) kieliszku wina czy kieliszku wódki (25 ml) – oznajmia ekspert American Heart of Poland. Alkohol i leki nasercowe – niebezpieczne połączenie Pamiętaj, że spożywanie alkoholu może negatywnie wpłynąć na twoje serce! Nigdy nie łącz alkoholu z żadnymi lekami. Dotyczy to nie tylko leków nasercowych, ale także przeciwbólowych i antybiotyków. Alkohol w większości przypadków wchodzi z nimi w interakcje, co może prowadzić do trudnych do przewidzenia skutków. Pacjenci kardiologiczni powinni zaniechać alkoholu w każdej postaci U pacjentów ze zdiagnozowaną kardiomiopatią alkoholową obserwuje się zwiększenie rozmiarów jam komór serca i przedsionków oraz pogorszenie funkcji kurczliwej mięśnia sercowego. Te zmiany prowadzą do obniżonej wydolności fizycznej, występowania obrzęków, duszności i innych objawów związanych z niewydolnością serca. W przypadku zaawansowanej kardiomiopatii alkoholowej konieczne staje się natychmiastowe zaprzestanie spożywania alkoholu oraz długotrwałe leczenie farmakologiczne niewydolności serca. W niektórych sytuacjach może być również niezbędne zastosowanie urządzeń wszczepialnych, takich jak kardiowerter-defibrylator, w celu wspomagania pracy serca.

17.04-24.04.2024 r. obchodzimy Tydzień dla Serca. To doskonała okazja, by nie tylko poszerzyć swoją wiedzę na temat tego wyjątkowego i niezwykle pracowitego narządu, ale również, by w praktyce zacząć bardziej dbać o jego zdrowie. O tym, jak to zrobić, opowiada dr n. med. Janusz Prokopczuk, kardiolog, Grupa American Heart of Poland. Choroby układu krążenia są w Polsce główną przyczyną zachorowań i zgonów u dorosłych, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Szacuje się, że stanowią one 40% wszystkich przyczyn zgonów, a po 65 roku życia – aż 53%. Corocznie z tego powodu umiera w Polsce ponad 170 tys. osób. Jednak, jak podkreśla dr n.med. Janusz Prokopczuk, według badań za rozwój chorób układu krążenia tylko w 30% odpowiadają czynniki genetyczne. W pozostałych 70% jest to wypadkowa warunków środowiskowych oraz naszego stylu życia. A to oznacza, że zdrowie naszego serca w znacznej mierze zależy od… nas samych. – Niestety współczesne tempo życia i wysoka ekspozycja na stres sprawiają, że często nie poświęcamy naszemu organizmowi odpowiedniej uwagi. W efekcie coraz częściej możemy obserwować, że choroby związane z sercem dotykają również młodych ludzi. Dlatego tak ważne są dla nas takie inicjatywy jak Światowy Dzień Serca, podczas których staramy się propagować wiedzę na temat tego, jak funkcjonuje serce i jak na jego pracę mogą wpływać różnego rodzaju czynniki – podkreśla kardiolog Grupa American Heart of Poland. Pamiętajmy o badania kontrolnych Serce to organ, który przez cały czas wykonuje cykliczną pracę, i stanowi kluczowy element układu krążenia. W ciągu ludzkiego życia przeciętnej długości kurczy się średnio 2,5–3,5 mld razy. W związku z tym, im niższe jest nasze tętno spoczynkowe – w rozsądnych granicach – tym dłużej żyjemy. Prawidłowy przedział tętna mieści się w przedziale 60 – 100 uderzeń na minutę, przeciętnie jest to 70 -75 uderzeń/minutę. Stąd też prawidłowe ciśnienie krwi oraz puls są podstawowym miernikiem pracy naszego serca.  – Pamiętajmy, by regularnie sprawdzać obie te wartości, kontrolując w ten sposób swoją formę i zdrowie. Ponadto nie należy zapomnieć o regularnych badaniach kardiologicznych – apeluje Janusz Prokopczuk. – Profilaktyczną wizytę u kardiologa warto odbyć już po 30 roku życia. Pierwsze EKG należy wykonać po 20. roku życia. Od 20. roku życia powinniśmy również wykonywać profil lipidowy co 4-6 lat, natomiast u pacjentów kardiologicznych oraz z cukrzycą profil taki należy wykonywać raz w roku. Innym parametrem, który jest szczególnie istotny, jest ciśnienie tętnicze krwi – optymalne wynosi mniej niż 120/80. Jest to badanie, które możemy przeprowadzić samodzielnie – w przypadku podejrzenia nieprawidłowości funkcjonowania układu krążenia warto je wykonywać dwa razy dziennie: rano i wieczorem, a wyniki notować – wyjaśnia dr n. med. Janusz Prokopczuk.   Ćwiczenia i dieta Serce kocha ruch, a jego wrogiem jest zbyt duża masa ciała, siedzący tryb życia i nadmierne spożywanie niezdrowej, wysoko przetworzonej żywności. Produkty zalecane w diecie zdrowej dla serca to przede wszystkim warzywa i owoce, produkty zbożowe, chude mięso, ryby oraz orzechy. Ograniczyć powinniśmy natomiast spożycie czerwonego mięsa, tłuszczów zwierzęcych, słodyczy i napojów słodzonych oraz dań typu fast food. Uważajmy również na nadmierne stosowanie soli, którą warto zastąpić np. ziołami i innymi przyprawami.  – Dla naszego serca – a w szerszej perspektywie całego organizmu – niezwykle istotny jest regularny trening. Aktywność fizyczna wzmacnia serce oraz stymuluje sieć naczyń krwionośnych i poprawia ich funkcje, dzięki czemu do tego narządu dociera więcej krwi bogatej w tlen. Dyscypliny, które mogą uprawiać nawet osoby z chorobami serca, to te sporty, które nie są nadmiernie obciążające, ale za to angażują całe ciało, jak np. pływanie, taniec, jazda na rowerze czy coraz bardziej popularny nordic walking – tłumaczy kardiolog American Heart of Poland. Uwaga na stres i używki Jednym z bardzo istotnych czynników wpływających na pracę naszego układu krążenia pozostaje stres. Choć krótkotrwale działa on nas mobilizująco, to jeśli jego oddziaływanie się przedłuża, staje się on destrukcyjny dla naszego organizmu. Dla naszego zdrowia zdecydowanie powinniśmy całkowicie zrezygnować też z używek – nawet, jeśli pozornie wydaje nam się, że działają one na nas uspokajająco. – Kategorycznie powinniśmy unikać wszelkiego rodzaju toksyn uszkadzających serce. Nie palmy papierosów, w tym również e-papierosów i unikajmy biernego wdychania dymu tytoniowego. Trucizną dl serca jest również alkohol, nie wspominając już o różnego rodzaju narkotykach i substancjach psychoaktywnych. Pamiętajmy, że raz uszkodzone serce nie wróci już do swojego stanu idealnego. – przestrzega ekspert.

Styl życia współczesnego człowieka nie sprzyja utrzymaniu prawidłowej postawy ciała. Więcej siedzimy, mniej się ruszamy, spędzamy długie godziny przed ekranami. Konsekwencje – nierzadko trwałe deformacje kręgosłupa – bywają bardzo bolesne. Jak dbać o prawidłową postawę ciała? Do kogo się zwrócić, jeśli mamy problemy z układem kostno-mięśniowym? Między innymi na te pytania odpowiada Alicja Klimek, terapeutka metod FITS, PNF z Uzdrowiska Ustroń, Grupa American Heart of Poland. – Postawa ciała to sposób, w jaki organizm utrzymuje swoje różne części w przestrzeni podczas stania, siedzenia czy poruszania się. Pomimo jej podstawowej roli w naszym codziennym funkcjonowaniu, prawidłowa postawa ciała nie jest zachowaniem automatycznym dla wielu osób – wskazuje Alicja Klimek. Jak powinna wyglądać prawidłowa postawa ciała? Jak mówi terapeutka Grupy American Heart of Poland, przede wszystkim powinna zapewniać stabilność i optymalne zrównoważenie przy minimum wysiłku mięśniowego, a zarazem umożliwiać właściwe ułożenie i funkcjonowanie narządów wewnętrznych. Prawidłowa postawa to taka, gdzie głowa znajduje się w pozycji retrakcji, łopatki są ściągnięte, barki lekko w dół, lecz rozluźnione, dające swobodę ruchów kończyn górnych. Miednica równo, lecz w przodopochyleniu z napięciem mięśni głębokich brzucha, a kolana powinny znajdować się w wyproście, ze stopami ułożonymi równo w rozkroku na szerokość bioder. Każdy z nas ma inną postawę ciała, co wynika z różnego trybu życia, jaki prowadzimy. Automatyczne utrzymanie prawidłowej postawy jest często zaburzone przez współczesny styl życia, obejmujący długotrwałe siedzenie, niewystarczającą aktywność fizyczną czy złe nawyki posturalne.– To wymaga świadomego wysiłku oraz często korekty za pomocą rehabilitacji – stwierdza ekspertka Grupy American Heart of Poland. Nie tylko kręgosłup Nieprawidłowa postawa może mieć negatywne skutki dla całego ciała. Mowa tu nie tylko o przeciążeniu określonych części układu kostno-mięśniowego, prowadzącym do deformacji, bólu oraz zmniejszonej mobilności. – Może także wpływać negatywnie na układ oddechowy, ograniczając przepływ powietrza i wpływając na efektywność wymiany gazowej, oraz układ krążenia, zwiększając ryzyko powstania zaburzeń krążeniowych – przestrzega terapeutka z Uzdrowiska Ustroń, Grupa American Heart of Poland, podkreślając, że to, jaką postawę przyjmujemy w trakcie siedzenia i chodzenia, ma wpływ na działanie układu oddechowego czy krążenia. – Prawidłowa postawa ciała wpływa nie tylko na efektywniejsze funkcjonowanie organizmu, zmniejszenie ryzyka bólu i urazów, ale także na poprawę ogólnego samopoczucia – mówi Alicja Klimek. Zaniedbanie prawidłowej postawy może prowadzić do trwałych deformacji kręgosłupa.  – Może to być skolioza, zniesienie lub pogłębienie  kifozy piersiowej czy lordozy szyjnej oraz lędźwiowej, kręgozmyku oraz wielu innych schorzeń – wylicza terapeutka Grupy American Heart of Poland. Skutkiem są stany przewlekłego bólu, ograniczenia ruchu, a nawet zaburzenia funkcjonowania wewnętrznych organów ciała. Diagnostyka Aby dokładnie ocenić wady postawy i wdrożyć odpowiednie leczenie, konieczna jest wcześniejsza diagnostyka.  – Przed wdrożeniem rehabilitacji korekcyjnej postawy ciała pacjent przechodzi szereg badań, w tym badanie fizykalne, analizę postawy ciała, badania obrazowe takie jak RTG czy MRI, a także testy funkcjonalne, mające na celu dokładną ocenę wad postawy i ich wpływu na funkcjonowanie organizmu – stwierdza Alicja Klimek. Ważny jest także dokładny wywiad z pacjentem. Warto zaznaczyć, że korekcja postawy wymaga współpracy specjalistów z różnych dziedzin, w tym fizjoterapeutów, ortopedów, terapeutów. Bardzo dobre rezultaty dają na przykład odpowiednie zabiegi fizykalne z wykorzystaniem borowiny oraz solanki, a także kinezyterapia. Co po rehabilitacji? Po zakończonej rehabilitacji pacjent jest informowany o konieczności wykonywania ćwiczeń fizycznych w warunkach domowych oraz dbania o odpowiednią dietę, bogatą w wapń i witaminę D3. Ważna jest także zmiana codziennych nawyków. Należy wprowadzić regularną aktywność fizyczną, a w trakcie pracy przed komputerem warto robić przerwy na rozciąganie. Postawa ciała zmienia się z wiekiem. Dlatego tak ważna jest profilaktyka i wprowadzenie codziennego ruchu, do czego zachęca ekspertka Grupy American Heart of Poland. Co więcej, siedzący tryb życia to nie tylko problemy z układem kostno-mięśniowym, ale i sercowo-naczyniowym oraz układem krążenia. Pamiętajmy, że ruch to zdrowie!

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), ponad 2 miliardy ludzi na świecie cierpi z powodu nadwagi, z czego ponad 650 milionów ma problem z otyłością. Szacuje się, że blisko 60% Polaków ma nadwagę prowadzącą do otyłości. Najbardziej niepokojące jest to, że stale rośnie liczba osób z nadwagą. Otyłość, będąca złożoną i przewlekłą chorobą metaboliczną, stanowi poważny problem zdrowotny, prowadzący do różnorodnych powikłań w funkcjonowaniu wielu narządów. W leczeniu otyłości, farmakologia staje się coraz bardziej powszechnie stosowaną metodą. Jak działają leki na otyłość? Czy są rzeczywiście skuteczne? Kto powinien ja zażywać? Jak weryfikuje się działanie leków na cukrzycę? Mówi o tym prof. dr hab. n. med. Aleksander Żurakowski, kardiolog Grupa American Heart of Poland. – Nieleczona otyłość może prowadzić do schorzeń układu krążenia, takich jak: choroba wieńcowa, nadciśnienie tętnicze, zawał serca, udar, migotanie przedsionków, żylna choroba zakrzepowo-zatorowa, a także do cukrzycy typu 2, dyslipidemii, czy chorób przewodu pokarmowego, np. refluks żołądkowo-przełykowy, kamica żółciowa i choroby wątroby. Otyłość wpływa także na układ ruchu, powodując ból pleców, chorobę zwyrodnieniową i zapalną stawów. Zaburzenia hormonalne, prowadzące do bezpłodności męskiej i żeńskiej, są również jednym z aspektów związanych z nadmierną masą ciała – wymienia profesor Aleksander Żurakowski, ordynator Oddziału Kardiologii w Małopolskim Centrum Sercowo-Naczyniowym w Chrzanowie. Otłuszczenie serca (lipomatosis cordis), czyli nadmierny rozrost tkanki tłuszczowej w mięśniu sercowym dotyka osoby z nadwagą i otyłością. – Otłuszczenie serca prowadzi do istotnych zmian strukturalnych i funkcjonalnych, zwiększając ryzyko migotania przedsionków i nagłej śmierci sercowej. Serce osób z nadwagą musi pracować intensywniej ze względu na zwiększoną masę ciała, aby dostarczyć krew do wszystkich obszarów. Dodatkowo, osoby otyłe często borykają się z podwyższonym poziomem “złego” cholesterolu (LDL), trójglicerydów oraz obniżonym poziomem “dobrego” cholesterolu (HDL), zwłaszcza gdy tłuszcz gromadzi się w obrębie jamy brzusznej – wymienia profesor. W leczeniu otyłości, farmakologia staje się coraz bardziej powszechnie stosowaną metodą. Prof. dr hab. n. med. Aleksander Żurakowski podkreśla, że farmakologiczne leczenie otyłości jest zalecane zwłaszcza w przypadku pacjentów, u których zmiana stylu życia, w tym stosowanie odpowiedniej diety oraz włączenie aktywności fizycznej nie przynosi oczekiwanych rezultatów. – Ostatnio, leki przeznaczone dla chorych na cukrzycę zyskują popularność w kontekście terapii otyłości. Ich działanie polega na naśladowaniu hormonów sytości oraz korzystnym wpływie na poziom glukozy w surowicy, co przekłada się na ograniczenie spożycia pokarmu. Wspomaganie ośrodkowego układu nerwowego przyczynia się do zmniejszenia uczucia głodu i zwiększenia uczucia sytości. Leki te są przełomem w leczeniu otyłości i ich skuteczność jest porównywalna z operacjami bariatrycznymi – informuje ekspert American Heart of Poland. Prof. dr hab. n. med. Aleksander Żurakowski wyjaśnia, że stosowanie takich leków wpływa znacząco na spadek masy ciała, ale samo ich przyjmowanie nie wystarcza. – Leczenie otyłości powinno być kompleksowe, obejmując także zmianę stylu życia w szczególności nawyków żywieniowych oraz regularną opiekę lekarską. Wskazania do stosowania leków na otyłość dotyczą dorosłych o wskaźniku masy ciała (BMI) równym lub większym niż 30 kg/m² oraz równym lub większym niż 27 kg/m² z towarzyszącymi schorzeniami, takimi jak cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, hiperlipidemie, czy inne zaburzenia metaboliczne – uzupełnia kardiolog. Leki przeznaczone dla chorych na cukrzycę są stosunkowo bezpieczne i mają niewiele przeciwwskazań. – Istnieje niewielkie zwiększenie ryzyka ostrego zapalenia trzustki (OZT), dlatego u chorych po incydencie OZT lub z przewlekłym zapaleniem należy rozważyć za i przeciw. W celu oceny długoterminowych efektów stosowania tych leków prowadzimy dwa rodzaje badań u chorych z cukrzycą typu 2 oraz nadwagą/otyłością. Stosowane w nich dawki leków są znacznie wyższe niż te dopuszczone w Europie ( takie dawki są dopuszczone np. w USA), a protokół badań zakłada ich długotrwałe stosowanie od 3 do 5 lat. To ma zagwarantować trwały efekt spadku wagi, co jest istotne w kontekście traktowania otyłości jako choroby przewlekłej – wyjaśnił Aleksander Żurakowski, prowadzący badania kliniczne. Skutki uboczne, które mogą wystąpić to m.in. nudności, bóle brzucha i biegunki, jednak w większości przypadków objawy te mijają w trakcie leczenia. Prof. dr hab. n. med. Aleksander Żurakowski podkreśla, że dla wielu pacjentów te objawy są akceptowalne, biorąc pod uwagę istotne ograniczenie kaloryczności diety, co może przyczynić się do znacznego spadku masy ciała, nawet o 20-40 kg. Leki farmakologiczne stanowią przełom w terapii otyłości. Warto jednak pamiętać, że leczenie powinno być kompleksowe, obejmujące nie tylko farmakologię, ale także zmianę stylu życia i regularną opiekę lekarską. Badania nad długoterminowym stosowaniem tego rodzaju leków mają potencjał dostarczenia nowych, skutecznych metod leczenia otyłości.

– Niewydolność serca to stan, w którym serce nie jest w stanie przepompować odpowiedniej, zgodnej z aktualnym zapotrzebowaniem, ilości krwi do narządów naszego organizmu. Nie jest pojedynczym rozpoznaniem , ale zespołem klinicznym charakteryzującym się kilkoma głównymi objawami np. duszność i męczliwość, którym mogą towarzyszyć np. tachykardia, objawy podwyższonego ciśnienia w żyłach szyjnych, trzeszczenia nad płucami i obrzęki obwodowe (np. obrzęki kostek). Choroba ta stanowi pierwszą przyczynę zgonów z powodu chorób układu krążenia w Polsce. Niewydolność serca jest diagnozowana u około 1% osób w wieku 55 lat, do ponad 10% w wieku 70 lat – mówi Tomasz Rosiak, kardiolog Grupy American Heart of Poland. Najczęstszymi przyczynami niewydolności serca są: choroba wieńcowa (w tym przebyty zawał serca), nadciśnienie tętnicze, wady zastawkowe, kardiomiopatie, zapalenie mięśnia sercowego, cukrzyca, zaciskające zapalenie osierdzia. – Objawy niewydolności serca mogą powodować także choroby spoza układu sercowo-naczyniowego, np. przewlekłe choroby płuc (astma, przewlekła obturacyjna choroba płuc), ciężka niedokrwistość, marskość wątroby, nadczynność tarczycy czy otyłość. Przyczynami niewydolności serca u młodych ludzi mogą być m.in. choroby wrodzone serca, zakażenia wirusowe (takie jak wirusowe zapalenie mięśnia sercowego), choroby autoimmunologiczne, nadużywanie substancji toksycznych (takich jak alkohol lub narkotyki), a także nadużywanie niektórych leków – uzupełnił kardiolog. Na niewydolność serca choruje coraz więcej osób – nieleczona może prowadzić do poważnych powikłań. Nieznacznie nasilone objawy w początkowych stadiach choroby utrudniają postawienie jednoznacznej diagnozy. – Na przykład przebyte zapalenia mięśnia sercowego i uszkodzenia układu oddechowego, które mogą być wynikiem powikłań po przebytych infekcjach m.in. Covid19 mogą wywoływać objawy niewydolności serca. Wtedy lekarze zlecają badanie RTG klatki piersiowej, EKG   i badanie echokardiograficzne, w celu potwierdzenia wstępnej diagnozy. Wykonanie podstawowych badań laboratoryjnych może być również użyteczne w potwierdzeniu lub wykluczeniu diagnozy – wyjaśnia ekspert, Tomasz Rosiak. BNP lub NT-proBNP to marker sercowy. Jego pełna nazwa brzmi peptyd natriuretyczny typu B lub N-końcowy fragment propeptydu natriuretycznego typu B. – Badanie BNP (NT-proBNP) jest narzędziem diagnostycznym w ocenie funkcji serca.  BNP to hormon wydzielany głównie przez mięsień sercowy w odpowiedzi na zwiększone napięcie ściany komór serca, co ma miejsce w przypadku niewydolności serca – wyjaśnia Artur Gabrysiak, specjalista diagnostyki laboratoryjnej Grupa American Heart of Poland. Badanie BNP (NT-proBNP) zaleca się u wszystkich pacjentów z objawami sugerującymi niewydolność serca (np. duszność), jako jedno z pierwszych badań diagnostycznych. – Prawidłowe wartości referencyjne dla BNP to wartości poniżej 35 pg/ml, a dla NT-proBNP poniżej 125 pg/ml. Prawidłowe stężenie BNP z dużym prawdopodobieństwem wyklucza niewydolność serca, a objawy takie jak np. duszność lub zatrzymanie płynów są przyczyną innego schorzenia. Im wyższy wynik, tym poważniejszy stan chorobowy. Badanie BNP jest również pomocne w określaniu rokowania (perspektyw) dla pacjentów z niewydolnością serca – omawia Artur Gabrysiak, specjalista diagnostyki laboratoryjnej Grupa American Heart of Poland. Leczenie niewydolności serca zależy od przyczyny choroby oraz stopnia zaawansowania. – Główną metodą leczenia niewydolności serca jest terapia farmakologiczna, zmiana stylu życia i w niektórych przypadkach interwencje przezskórne lub kardiochirurgiczne. Farmakoterapia ma na celu zmniejszenie objawów choroby, poprawę funkcjonowania serca oraz zmniejszenie ryzyka zaostrzeń – mówi kardiolog Tomasz Rosiak, American Heart of Poland. U pacjentów z ryzykiem rozwoju niewydolności serca, badania przesiewowe oparte na BNP lub NT-proBNP, a następnie kompleksowa opieka medyczna mogą zapobiec rozwojowi powikłaniom stanów będących przyczyną podniesionych wartości peptydów natiuretycznych – Artur Gabrysiak, Grupa American Heart of Poland podsumowuje najnowsze wytyczne towarzystw naukowych dot. niewydolności serca w zakresie diagnostyki laboratoryjnej. Test BNP lub NT-proBNP jest dostępny w większości laboratoriów. Warto zaznaczyć, że od niedawna BNP jest również dostępne u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, w ramach badań refundowanych przez NFZ. Badanie BNP (NT-proBNP) jest niezwykle istotnym narzędziem diagnostycznym w niewydolności serca. Jest to szybki i skuteczny sposób ułatwiający postawienie diagnozy, dzięki temu możliwe jest szybsze wdrożenie odpowiedniego leczenia i zapobieganie powikłaniom.

Szacuje się, że choroby układu oddechowego są przyczyną nawet 1/6 wszystkich zgonów na świecie. Eksperci alarmują, iż zapadalność i umieralność z powodu chorób przewlekłych układu oddechowego będzie rosnąć. Jedną z przyczyn jest pogłębiające się zanieczyszczenie środowiska naturalnego. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak ważna jest prawidłowa technika oddychania dla naszego zdrowia? W dzisiejszym zabieganym świecie, gdzie stres i zanieczyszczenie powietrza są powszechne, dbanie o układ oddechowy jest niezwykle ważne. Dla osób z chorobami układu oddechowego, takimi jak astma czy rozedma płuc, oddychanie może być wyzwaniem. Natomiast istnieje skuteczne rozwiązanie – fizjoterapia oddechowa. Na czym polega fizjoterapia oddechowa? Fizjoterapia oddechowa to kompleksowe podejście do leczenia chorób układu oddechowego, które ma na celu złagodzenie objawów, zwiększenie tolerancji wysiłku fizycznego oraz poprawę jakości życia pacjentów. Rozmawialiśmy z Magdaleną Madecką-Rakus, fizjoterapeutką z Uzdrowiska Ustroń, Grupy American Heart of Poland, która podzieliła się z nami swoją wiedzą na temat tego ważnego, ale często pomijanego zagadnienia. Złe nawyki oddechowe — jakie mogą być ich konsekwencje? – To nie tylko czynność fizjologiczna, ale również proces, który może wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie. Nieprawidłowy oddech może prowadzić do problemów z układem oddechowym, sercowo-naczyniowym oraz osłabiać koncentrację i powodować przewlekłe zmęczenie. Zbyt płytki oddech prowadzi właśnie do niedotlenienia układu oddechowego, co skutkuje zaburzeniami koncentracji, sennością, trudnościami w przyswajaniu nowych informacji oraz szybszym uczuciem zmęczenia. Natomiast oddychanie przez usta zwiększa ryzyko infekcji i negatywnie wpływa na zdrowie jamy ustnej. Może sprzyjać infekcjom tylnej ściany gardła oraz górnym drogom oddechowym – wyjaśnia fizjoterapeutka. Poprawne oddychanie – czyli jakie? – Zawsze wykonuj wdech nosem, a wydech ustami. Faza wdechu powinna być energiczna, krótka i głęboka, a faza wydechu – bierna, maksymalnie długa, aż do uczucia braku powietrza. Nie wdychaj powietrza od razu po wydechu. Podczas właściwego oddechu organizm wciąga do płuc około 16 razy na minutę średnio około 500 ml powietrza i tyle samo wydala – wyjaśnia Magdalena Madecką-Rakus, fizjoterapeutka Grupy American Heart of Poland. Składa się on z dwóch faz: wdechu i wydechu. Wdech powinien być krótki i głęboki, natomiast wydech – długi i głęboki do uczucia braku powietrza. Jakie są przyczyny duszności? – Osoby cierpiące na duszności mogą doświadczać szeregu charakterystycznych objawów, w tym przyspieszonego i płytkiego oddechu, widocznej ruchomości skrzydełek nosa podczas oddychania, konieczności zaangażowania dodatkowych mięśni oddechowych oraz specyficznego świstu, słyszalnego podczas oddychania. W zależności od stopnia nasilenia, duszności mogą objawaić się poprzez zwiększoną częstość oddechów (tachypnoe), konieczność angażowania dodatkowych mięśni oddechowych oraz zaburzenia świadomości, które początkowo mogą przejawiać się chwilowym pobudzeniem, przechodzącym następnie w senność. Ponadto, sinica, będąca bezpośrednim objawem zagrożenia życia, może wystąpić w przypadku duszności – ostrzega. Co należy zrobić w przypadku ataku duszności? – W przypadku ataku duszności, stanowiącego pilną sytuację medyczną, należy przede wszystkim uspokoić chorego i zapewnić mu dostęp do świeżego powietrza. Należy także zapewnić choremu wygodną pozycję, preferowana jest pozycja półsiedząca lub siedząca. W przypadku utrzymujących się duszności, należy natychmiast wezwać pomoc medyczną i pozostać przy pacjencie do momentu przyjazdu karetki. W sytuacji nagłego pogorszenia stanu pacjenta, konieczne może być podjęcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej – informuje fizjoterapeutką z Uzdrowiska Ustroń. Rehabilitacja pulmonologiczna – pomoc, gdy oddychanie jest problemem – Program rehabilitacji pulmonologicznej obejmuje szereg działań, takich jak nauka kaszlu, oklepywanie, ćwiczenia oddechowe czy inhalacje. Plan leczenia zawsze jest dostosowany indywidualnie do każdego pacjenta. Może zawierać różnorodne ćwiczenia i zabiegi z zakresu balneoterapii, hydroterapii czy kinezyterapii. Obejmuje również edukację pacjenta, czy też udzielanie pomocy psychospołecznej i porad. Celem rehabilitacji pulmonologicznej jest zmniejszenie nasilenia objawów choroby oraz ograniczenie zaburzeń związanych z chorobami współistniejącymi, przywrócenie prawidłowej czynności układu oddechowego w możliwie największym stopniu, zwiększenie wydolności fizycznej zależnej od funkcji układu oddechowego, wzrost siły i wytrzymałości mięśniowej, poprawa sprawności ruchowej oraz uzyskanie korzystnych zmian w budowie ciała, polepszenie codziennego funkcjonowania i utrzymanie aktywności, poprawa samopoczucia i wzmocnienie poczucia bezpieczeństwa, zmniejszenie częstości występowania zaostrzeń choroby, spowolnienie postępu choroby oraz wydłużenie życia – wymienia Magdalena Madecka-Rakus. Bardzo ważne jest rozpoczęcie rehabilitacji pulmonologicznej jak najwcześniej, zanim nastąpi utrwalenie się zmian i zaburzeń w funkcjonowaniu układu oddechowego. Równie istotne jest systematyczne przestrzeganie wszystkich zaleconych zabiegów. Warto zaznaczyć, że fizjoterapia oddechowa nie tylko wspiera leczenie farmakologiczne, ale również może stanowić skuteczną formę profilaktyki. Regularna aktywność fizyczna w warunkach domowych może być bardzo korzystna dla osób z chorobami układu oddechowego. Fizjoterapia oddechowa to nie tylko terapia, ale również narzędzie do poprawy jakości życia dla osób z chorobami układu oddechowego. Dzięki odpowiedniej opiece i wsparciu fizjoterapeutów, pacjenci mogą odzyskać kontrolę nad swoim zdrowiem i oddechem.

Coraz więcej osób boryka się z groźną chorobą układu sercowo-naczyniowego, jaką jest miażdżyca. Jest to schorzenie, które charakteryzuje się odkładaniem blaszek miażdżycowych w wewnętrznych warstwach ścian naczyń tętniczych, prowadząc do drastycznego zmniejszenia światła naczynia i znacznego utrudnienia przepływu krwi. Skala problemu jest alarmująca, a konsekwencje miażdżycy mogą być niebezpieczne, obejmując udary mózgu, zawały serca oraz niedokrwienne uszkodzenia innych ważnych organów. Dlaczego miażdżyca stała się epidemią naszych czasów? O tym mówi dr n. med. Maciej Hamankiewicz, specjalista chorób wewnętrznych ze Szpitala św. Elżbiety w Katowicach, Grupa American Heart of Poland. – Obserwując współczesne wyzwania zdrowotne, nie sposób przejść obojętnie obok alarmującego wzrostu przypadków miażdżycy, której główną przyczyną jest nadmierne odkładanie się blaszek w naczyniach krwionośnych. Podstawowym źródłem miażdżycy okazuje się być epidemia cukrzycy, rozwijająca się w zastraszającym tempie na całym świecie. Statystyki nie pozostawiają złudzeń – co jedenasty dorosły na świecie ma zdiagnozowaną cukrzycę, a w Polsce jedna na cztery osoby powyżej 60. roku życia zmaga się z tą chorobą. Wzrost zachorowań na cukrzycę jest zjawiskiem globalnym, przy czym liczba chorych wzrosła z 108 milionów w 1980 roku do 422 milionów w 2014 roku, co oznacza ponad 3,5-krotne zwiększenie w ciągu ostatnich 35 lat – informuje doktor Hamankiewicz. Cukrzyca, najczęściej towarzysząca otyłości i nadciśnieniu tętniczemu, powoduje oporność tkanek na insulinę, co skutkuje głębokimi zaburzeniami lipidów krwi. – Te lipidowe zmiany, osadzając się w ścianach naczyń krwionośnych, prowadzą do powstawania blaszek miażdżycowych. Proces ten jest wspomagany przez fizyczne “wpychanie” cząsteczek cholesterolu pod wysokim ciśnieniem tętniczym. Problem robi się jeszcze bardziej skomplikowany w przypadku osób palących tytoń, gdzie silny czynnik prozapalny dodatkowo przyspiesza proces miażdżycy. Ta negatywna spirala nakłada się na zmienione naczynia, potęgując rozwój miażdżycy – przestrzega ekspert American Heart of Poland. Ponadto palenie tytoniu jest jednym z głównych czynników ryzyka dla rozwoju miażdżycy oraz związanych z nią powikłań. – Efektem tego jest również obniżenie zdolności płuc do wymiany tlenu, co z kolei prowadzi do niedoboru tlenu w organizmie. Oto kilka powodów, dlaczego osoby z miażdżycą powinny unikać palenia: zwiększone ryzyko tworzenia się płyt miażdżycowych, obniżona elastyczność naczyń krwionośnych, wzrost ciśnienia tętniczego, które sprzyja rozwojowi miażdżycy i zwiększa ryzyko zawału serca oraz udaru mózgu, zmniejszone natlenienie krwi – dodaje doktor. Osoby znajdujące się w grupie ryzyka zwiększonego zachorowania na miażdżycę to przede wszystkim te, które utrzymują niezdrowe nawyki żywieniowe i styl życia. – Do czynników ryzyka, nad którymi pacjent ma kontrolę poprzez zmianę stylu życia lub zastosowanie odpowiedniego leczenia, zaliczamy: nadmierne spożycie tłuszczów prowadzące m.in. do hiperlipidemii, otyłość, nadciśnienie tętnicze, choroby układu sercowo-naczyniowego, choroby nerek, źle kontrolowaną lub nierozpoznaną cukrzycę, palenie tytoniu oraz brak ruchu – ostrzega Hamankiewicz. Jakie są skutki nieleczonej miażdżycy? – Nieleczona lub niewłaściwie leczona miażdżyca tętnic może prowadzić do poważnych chorób i powikłań, zagrażających życiu pacjenta. Gdy zmiany miażdżycowe obejmują tętnice wieńcowe, istnieje ryzyko rozwoju choroby niedokrwiennej serca, która niekontrolowana może prowadzić do zawału mięśnia sercowego. Gdy miażdżyca dotyka tętnic zaopatrujących mózg, może dojść do poważnego powikłania w postaci udaru – przestrzega. Rosnące nakłady finansowe na leczenie skutków tych chorób zdają się być niewystarczające, dopóki nie podejmiemy skutecznych działań mających na celu eliminację nałogów tytoniowych i opanowanie pandemii cukrzycy – dodał Hamankiewicz. Walka z tymi chorobami staje się nie tylko wyzwaniem medycznym, ale również społecznym i edukacyjnym, wymagającym zdecydowanych działań.

Nieszczęśliwy upadek, w konsekwencji skręcona lub złamana noga. Nie jest łatwo wrócić do pełnej sprawności po tego typu urazie. Dlatego z pomocą przychodzą rehabilitanci oraz fizjoterapeuci. O tym, jak wygląda rehabilitacja ortopedyczna, kto powinien z niej skorzystać i czy ćwiczenia w domu mają sens, rozmawiamy z Maciejem Rychlikiem, fizjoterapeutą Uzdrowiska Ustroń, Grupa American Heart of Poland. Kluczowym celem rehabilitacji ortopedycznej jest przywrócenie funkcji narządu ruchu oraz aktywności życiowych utraconych w efekcie wypadków i chorób, a także zmian wrodzonych i nabytych układów: kostnego, stawowego oraz mięśniowego. Rola fizjoterapeuty Fizjoterapeuta ma sprawić, by po urazie pacjent wrócił do normalnej aktywności, a jego codzienności nie towarzyszył ból. – Do fizjoterapeutów trafiają pacjenci po urazach takich jak: skręcenie, zwichnięcie stawów lub po złamaniach kości, albo którzy przeszli operację narządu ruchu, na przykład po wstawieniu endoprotezy stawu biodrowego lub kolanowego, po rekonstrukcji więzadeł. Rehabilitujemy także osoby ze zdiagnozowanymi zmianami zwyrodnieniowymi w obrębie narządu ruchu, ze zmianami przeciążeniowymi kręgosłupa, a także sportowców po kontuzjach – wylicza Maciej Rychlik. Kiedy rozpocząć rehabilitację? Najlepiej jeszcze przed operacją, im szybciej, tym lepiej. – Rehabilitacja przedoperacyjna  jest już standardem. Stanowi odpowiednie przygotowanie pacjenta do operacji, jak i czasu rekonwalescencji. Natomiast proces rehabilitacji pooperacyjnej powinien się rozpocząć już w pierwszej dobie po zabiegu. Jeszcze na oddziale szpitalnym, fizjoterapeuta powinien pokazać pacjentowi, jak chodzić o kulach, jak radzić sobie z prostymi czynnościami. Pacjent powinien być poinstruowany, jak wykonywać bezpiecznie proste ćwiczenia w warunkach domowych – stwierdza fizjoterapeuta Uzdrowiska Ustroń. Główną metodą fizjoterapii w rehabilitacji ortopedycznej jest medyczny trening terapeutyczny, w którym używane są różne przyrządy takie jak: rower, piłka gimnastyczna, gumy do stawiania oporu, ciężarki, step, dyski sensomotoryczne, drabinki i wiele innych. – Równie ważnym aspektem jest praca bezpośrednio z ciałem pacjenta. Do tego wykorzystujemy takie narzędzia jak: terapia manualna, masaż tkanek głębokich, rozluźnianie mięśniowo-powięziowe, dry needling (suche igłowanie) oraz plastrowanie dynamiczne (kinesiotaping) – wymienia Maciej Rychlik. Z pomocą przychodzą roboty Nie tylko masaż i trening z przyrządami pomagają wrócić do formy po urazach. Niedawno Uzdrowiskowy Instytut Zdrowia w Ustroniu został wyposażony w dwa nowoczesne urządzenia wspierające pacjentów między innymi w rehabilitacji ortopedycznej narządu ruchu. Pierwszy z robotów to reedukator chodu, który może być wykorzystany na każdym etapie rehabilitacji, pomagając pacjentom w poprawie umiejętności chodzenia. Drugi to robot do prowadzenia rehabilitacji kończyn dolnych i górnych. Wpływa na poprawę krążenia i obniżenie stopnia obkurczania tkanek miękkich. Wspomaga także zwiększenie aktywności nerwowo-mięśniowej u pacjenta. Po wyjściu ze szpitala Na pierwszej wizycie w warunkach poza szpitalnych fizjoterapeuta zapoznaje się z historią choroby pacjenta oraz z wytycznymi lekarza prowadzącego. Przeprowadza testy funkcjonalne, na podstawie których planuje dalszą rehabilitację. Zanim jednak rozpoczną się regularne ćwiczenia, konieczne jest rozpoznanie przypadłości, które mogą wykluczyć pacjenta  z rehabilitacji. W tym celu fizjoterapeuta – po wnikliwym wywiadzie – sam sugeruje wykonanie różnych badań oraz konsultację u lekarza. – Na pierwszą wizytę najlepiej zabrać ze sobą dotychczasową dokumentację medyczną – radzi fizjoterapeuta Uzdrowiska Ustroń. Ćwiczenia także w domu? Po terapii w gabinecie fizjoterapeuta często sugeruje pracę dodatkową w domu. – Najczęściej są to wskazówki do codziennego funkcjonowania lub kilka prostych ćwiczeń mających na celu utrwalenie osiągnięć terapeuty. Wykonywane wedle wskazówek są jedną z lepszych form powrotu do zdrowia i, co najważniejsze, są bezpieczne – mówi Maciej Rychlik. Ćwiczenia te mają na celu przyśpieszenie procesu rehabilitacji i niejednokrotnie są  niezbędne do pełnego powrotu do zdrowia. A może sanatorium… Do sprawności można także wracać podczas pobytu w sanatorium. Jak stwierdza fizjoterapeuta, tryb sanatoryjny jest skuteczny w powrocie do pełni sił. – Głównie na skutek wprowadzenia kompleksowej rehabilitacji, która obejmuje wszystkie niezbędne  procedury. Wówczas pacjent ma dostęp do szerokiej bazy zabiegowej, która zapewnia zarówno opiekę specjalistów w osobie lekarza, pielęgniarki i oczywiście fizjoterapeuty; dostęp do zabiegów z dziedziny fizykoterapii, balneoterapii i masażu manualnego; możliwość uczestniczenia w zajęciach ćwiczeń grupowych, indywidualnych oraz gimnastyki przyrządowej na kilku dobrze wyposażonych salach ćwiczeń – podsumowuje Maciej Rychlik. W warunkach ambulatoryjnych Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje do pięciu zabiegów dziennie w dziesięciodniowym cyklu terapeutycznym. W warunkach domowych pacjentowi przysługuje rehabilitacja do osiemdziesięciu dni zabiegowych w roku kalendarzowym, w trakcie których może być wykonywanych do pięciu zabiegów dziennie.