Author: Natalia Lanc

5-11 maja obchodzone są Światowe Dni Świadomości Niewydolności Serca. Tegoroczna edycja odbywa się pod mottem „Niewydolność serca nas nie zatrzymuje”. – Mimo choroby, odpowiednia diagnostyka, leczenie i zmiana stylu życia pozwalają normalnie funkcjonować i cieszyć się codziennością – mówi dr n. med. Krzysztof Kępa, kardiochirurg American Heart of Poland. Niewydolność serca to schorzenie, które dotyka miliony osób na całym świecie. Szacuje się, że w Polsce z tą chorobą zmaga się około 1,2 miliona pacjentów, a liczba ta rośnie. Co gorsza -choroba często rozwija się bez jednoznacznych objawów. Początkowe objawy bywają mylone z przemęczeniem. – Serce to silny mięsień, który przez całe życie nieustannie pompuje krew, dostarczając tlen i składniki odżywcze do wszystkich tkanek. Kiedy jego praca zostaje zaburzona, organizm zaczyna wysyłać sygnały ostrzegawcze – podkreśla dr n. med. Krzysztof Kępa, kardiochirurg American Heart of Poland. Objawy, których nie wolno ignorować Do najczęstszych symptomów niewydolności serca należą: duszność, szybkie męczenie się, obrzęki kończyn dolnych, kołatanie serca i ból w klatce piersiowej. Niekiedy pojawia się również nocne oddawanie moczu i nagłe przybieranie na wadze spowodowane zatrzymywaniem wody w organizmie. – Obrzęki w przypadku niewydolności serca są wynikiem zaburzeń w krążeniu krwi, które prowadzą do zwiększonego ciśnienia w naczyniach krwionośnych. Ten proces jest związany z ograniczeniem zdolności serca do pompowania krwi, co prowadzi do gromadzenia się płynu w płucach i naczyniach krwionośnych. W efekcie, płyn zaczyna wyciekać z naczyń krwionośnych do tkanki podskórnej, powodując obrzęki, które mogą występować w różnych częściach ciała, najczęściej jednak dotyczą kończyn dolnych, twarzy i jamy brzusznej. Obrzęki zwykle pojawiają się pod koniec dnia i mogą zmniejszyć się lub zniknąć po nocy w pozycji leżącej, kiedy płyn zostaje wchłonięty z powrotem – wyjaśnia ekspert American Heart of Poland. Nie tylko choroba seniorów Choć niewydolność serca kojarzona jest głównie z osobami w podeszłym wieku, może dotknąć również ludzi młodych. Przyczynami bywają wrodzone wady serca, wirusowe zapalenie mięśnia sercowego, choroby autoimmunologiczne, a także nadużywanie alkoholu, narkotyków czy niektórych leków. – U młodszych pacjentów zdarza się, że pierwszym poważnym objawem jest nagła duszność przy niewielkim wysiłku lub uczucie kołatania serca. Dlatego tak ważna jest czujność i regularne badania kontrolne, szczególnie po przebyciu infekcji wirusowych, jak np. powszechna ostatnio grypa, po jej ciężkim przebiegu – dodaje kardiochirurg American Heart of Poland. Leczenie i styl życia Współczesna medycyna oferuje coraz więcej skutecznych metod leczenia niewydolności serca – od farmakoterapii, przez zabiegi kardiochirurgiczne, po urządzenia wspomagające pracę serca. – Oprócz leczenia farmakologicznego ogromne znaczenie ma zmiana stylu życia. Kluczowe są ograniczenie soli, kontrola wagi, regularna, umiarkowana aktywność fizyczna oraz rezygnacja z używek – podkreśla dr n. med. Krzysztof Kępa. Zaleca się także regularne szczepienia ochronne, unikanie gorącego i wilgotnego klimatu oraz ostrożność w stosowaniu niektórych leków dostępnych bez recepty, takich jak popularne leki przeciwbólowe z grupy NLPZ. Niewydolność serca nas nie zatrzymuje Hasło tegorocznych obchodów Dni Świadomości Niewydolności Serca „Niewydolność serca nas nie zatrzymuje” ma przypominać, że z tą chorobą można żyć aktywnie. Ważna jest jednak wczesna diagnoza i odpowiedzialne postępowanie. – Jeśli tylko pojawiają się niepokojące objawy, warto zgłosić się do lekarza i wykonać podstawowe badania: EKG, echokardiografię, a czasem testy laboratoryjne. Im wcześniej wykryjemy problem, tym większe szanse na skuteczną terapię i zachowanie dobrej jakości życia przez długie lata – puentuje kardiochirurg American Heart of Poland.

Choroby serca i układu krążenia od lat pozostają jednym z najpoważniejszych wyzwań zdrowotnych naszych czasów. Mimo postępu medycyny, wciąż zbyt wiele osób lekceważy pierwsze symptomy, które mogą świadczyć o rozwijającym się schorzeniu. Styl życia, stres, brak aktywności fizycznej oraz niezdrowa dieta to czynniki, które znacząco zwiększają ryzyko wystąpienia problemów z sercem. W ramach trwającego właśnie Tygodnia dla Serca warto przypomnieć, jak groźne mogą być choroby układu krążenia. Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), choroby sercowo-naczyniowe – w tym przede wszystkim choroba wieńcowa – są jedną z najczęstszych przyczyn hospitalizacji w krajach rozwiniętych. Co więcej, pozostają główną przyczyną zgonów na całym świecie. Jak rozpoznać pierwsze objawy choroby wieńcowej i na czym polega leczenie, mówi dr n. med. Wojciech Trendel, kardiolog Grupy American Heart of Poland. – Chorobę wieńcową możemy podzielić na dwie główne grupy tj. ostre zespoły wieńcowe (OZW) do których zaliczamy zawały serca i niestabilną dławicę piersiową oraz przewlekłe zespoły wieńcowe (PZW) wcześniej znane w piśmiennictwie jako stabilna choroba wieńcowa – mówi dr n. med. Wojciech Trendel. OZW to grupa chorób wymagającą pilnej lub natychmiastowej interwencji kardiologicznej, natomiast pacjenci z PZW pozostają pod opieką kardiologa lub lekarza rodzinnego. – Rozpoznanie i leczenie PZW są kluczowe dla poprawy jakości życia pacjentów oraz zmniejszenia ryzyka powikłań, w tym konwersji choroby do OZW, a w najgorszym (choć dalej często występującym) przypadku do śmierci sercowo-naczyniowej – dodaje kardiolog American Heart of Poland. Dławica piersiowa typowym objawem Typowym objawem choroby wieńcowej jest dławica piersiowa, wynikająca ze zmniejszonego, niewystarczającego w stosunku do zapotrzebowania na tlen, przepływu krwi przez tętnice wieńcowe (tętnice unaczyniające serce), zwykle spowodowanego ich zwężeniem. Jest to najczęstszy objaw kliniczny przewlekłych zespołów wieńcowych, charakteryzujący się bólem w klatce piersiowej (gniotącym, uciskającym, piekącym), który występuje podczas np. wysiłku fizycznego (stan zwiększonego zapotrzebowania) i ustępuje po odpoczynku lub przyjęciu leków rozszerzających tętnice wieńcowe. Ból jest najczęściej zlokalizowany w okolicy mostka i może promieniować do ramion, szyi, pleców czy żuchwy. – W zależności od nasilenia objawów, dławica piersiowa może występować w różnym stopniu – od sporadycznych epizodów, po częste i długotrwałe bóle, które mogą ograniczać zdolność pacjenta do wykonywania codziennych czynności. Stopień nasilenia tych dolegliwości, zarówno w Polsce jak i globalnie, oceniany jest w skali Kanadyjskiego Towarzystwa Kardiologicznego (CCS). W niektórych przypadkach pacjenci mogą również skarżyć się na duszność, uczucie zmęczenia, zawroty głowy, omdlenia, a nawet bóle brzucha, szczególnie występujące po obfitym posiłku – wymienia dr n. med. Wojciech Trendel, American Heart of Poland. Do typowych czynników wywołujących zaostrzenie objawów choroby wieńcowej należą także stres powodujący wzrost ciśnienia krwi i przyspieszenie akcji serca, a przez to zwiększone zapotrzebowanie mięśnia sercowego na tlen oraz nagłe ochłodzenie (zmiana warunków pogodowych) czy palenie papierosów powodujące skurcz i zmniejszenie przepływu przez tętnice wieńcowe. Wywiad, badania laboratoryjne i obrazowe Jak podkreśla ekspert American Heart of Poland, rozpoznanie przewlekłych zespołów wieńcowych wymaga odpowiednich badań diagnostycznych. Podstawą wstępnej diagnozy jest wywiad kliniczny, w którym zwraca się uwagę na występowanie klasycznych objawów dławicy piersiowej, historię chorób serca, obecność czynników ryzyka – takich jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, palenie papierosów czy podwyższony poziom cholesterolu – oraz rodzinne predyspozycje do chorób sercowo-naczyniowych, zwłaszcza jeśli występowały one przedwcześnie (przed 55. rokiem życia u mężczyzn i przed 65. rokiem życia u kobiet).  Istotną rolę odgrywają również badania laboratoryjne, w tym morfologia krwi, lipidogram, oznaczenie poziomu glukozy oraz testy oceniające funkcję nerek – ich wyniki pomagają w ocenie ryzyka sercowo-naczyniowego oraz w identyfikacji chorób współistniejących. W diagnostyce wykorzystuje się także badania elektrokardiograficzne, takie jak spoczynkowe EKG, echokardiografia i EKG wysiłkowe, które pozwalają na wykrycie ewentualnych oznak niedokrwienia mięśnia sercowego. Uzupełnieniem diagnostyki są badania obrazowe – od tomografii komputerowej, przez rezonans magnetyczny i różne testy obciążeniowe (m.in. echokardiografia z dobutaminą, echokardiografia wysiłkowa, scyntygrafia perfuzyjna), aż po inwazyjną koronarografię, która zarezerwowana jest przede wszystkim dla pacjentów z wysokim prawdopodobieństwem choroby wieńcowej. Leczenie choroby wieńcowej Leczenie przewlekłych zespołów wieńcowych jest złożone i obejmuje zarówno terapię farmakologiczną, jak i interwencje inwazyjne. – Zalecane jest podejście indywidualne, dostosowane do potrzeb każdego pacjenta, uwzględniając stopień zaawansowania choroby, objawy kliniczne oraz obecność chorób współistniejących – podkreśla kardiolog American Heart of Poland. Celem terapii farmakologicznej jest łagodzenie objawów, zmniejszenie ryzyka powikłań oraz poprawa jakości życia. W leczeniu stosuje się m.in. leki przeciwpłytkowe (kwas acetylosalicylowy, inhibitory P2Y12), beta-blokery i nitraty łagodzące objawy dławicy oraz statyny obniżające poziom cholesterolu i ograniczające postęp choroby. Gdy leczenie farmakologiczne nie przynosi efektów, konieczne może być zastosowanie metod inwazyjnych, takich jak angioplastyka wieńcowa ze stentem lub operacja by-passów, szczególnie przy wielonaczyniowej chorobie lub zajęciu pnia lewej tętnicy wieńcowej. Jakie mogą być powikłania? Powikłania przewlekłych zespołów wieńcowych to przede wszystkim zawał serca, niewydolność serca oraz nagła śmierć sercowa. Zawał może być skutkiem postępu choroby wieńcowej i zablokowania przepływu krwi w tętnicach wieńcowych. Długotrwałe niedokrwienie prowadzi do uszkodzenia mięśnia sercowego, osłabienia jego funkcji i w efekcie – do niewydolności serca, objawiającej się dusznością, obrzękami nóg i spadkiem wydolności fizycznej. Nagła śmierć sercowa to zwykle efekt ciężkich zaburzeń rytmu, takich jak migotanie komór, które często pojawiają się na tle blizn po przebytym zawale. Przewlekłe zespoły wieńcowe stanowią poważne wyzwanie dla współczesnej medycyny. Dzięki szerokiemu wachlarzowi dostępnych metod diagnostycznych oraz terapii, możliwe jest znaczne poprawienie jakości życia pacjentów oraz zmniejszenie ryzyka powikłań. Kluczowe pozostaje wczesne rozpoznanie choroby, indywidualne podejście do leczenia, a przede wszystkim świadomy udział pacjenta w całym procesie terapeutycznym.

Dołącz do naszego zespołu na stanowisku: Pielęgniarka/Pielęgniarz Oddział Chirurgii Ogólnej Co oferujemy?  Kogo poszukujemy? Dodatkowymi atutami będą: Jeśli spełniasz powyższe wymagania i czujesz, że ta praca jest dla Ciebie – dołącz do nas i wspólnie dbajmy o zdrowie pacjentów!

Na Oddziale Kardiologicznym Szpitala w Sztumie przyjęto 105-latkę, u której wszczepiono stymulator serca. To najstarsza pacjentka, która przeszła taki zabieg na tym oddziale. Następnego dnia, w dobrym stanie, została wypisana do domu. Jak informuje lek. Łukasz Drelich, kardiolog Szpitala w Sztumie, American Heart of Poland, 105-latka była w dobrej kondycji fizycznej, co pozwoliło na przeprowadzenie zabiegu wszczepienia stymulatora serca. Zabieg przebiegł pomyślnie, a pacjentka następnego dnia została wypisana do domu. Diagnoza – tzw. blok przedsionkowo-komorowy Pacjentka dotychczas nie chorowała na schorzenia układu sercowo-naczyniowego.  W Centrum Kardiologii Scanmed w Iławie, American Heart of Poland, zdiagnozowano u niej tzw. całkowity blok przedsionkowo-komorowy – stan, w którym serce zwalnia lub zatrzymuje się, co stanowi bezpośrednie zagrożenie życia. Poza tym wykazano także zwężenie zastawki aortalnej w stopniu nie wymagającym leczenia zabiegowego. Celem ratowania życia konieczne było założenie elektrody czasowej do stymulacji serca. Tak zabezpieczoną pacjentkę przekazano do Szpitala w Sztumie, gdzie zespół medyczny pod kierownictwem lek. Łukasza Drelicha wszczepił jej stymulator serca. To najstarsza pacjentka hospitalizowana na Oddziale Kardiologicznym sztumskiego szpitala. Szybka reakcja lekarzy Lek. Łukasz Drelich podkreśla, że szybka reakcja była kluczowa. – Gdyby pacjentka musiała długo czekać na zabieg, tymczasowa elektroda mogłaby stać się źródłem zakażenia i prowadzić do powikłań. U nas otrzymała natychmiastową pomoc – mówi lek. Łukasz Drelich. Elektrodę zakładała lek. Urszula Kossakowska-Jemioło, która pracuje zarówno w Centrum Kardiologii Scanmed w Iławie, jak i na Oddziale Kardiologicznym w Sztumie. Stymulator serca zwany potocznie rozrusznikiem to urządzenie, które generując impulsy elektryczne zapewnia normalną częstość pracy serca. Urządzenie to nieustannie odczytuje wewnątrzsercowe EKG i podejmuje działanie w razie potrzeby, tzn. gdy akcja serca spadnie poniżej zadanej wartości. Jest to jedyna opcja leczenia w sytuacji, gdy serce bije za wolno lub się zatrzymuje. Schorzenia powodujące takie problemy mogą dawać objawy od łagodnych – takich jak zasłabnięcia czy spadek tolerancji wysiłku, przez omdlenia aż po zagrożenie całkowitym zatrzymaniem pracy serca. Wiek to tylko liczba Karolina Kuś, pielęgniarka koordynująca na Oddziale Kardiologicznym Szpitala w Sztumie podkreśla, że opieka nad 105-latką wymagała szczególnej troski i indywidualnego podejścia: – Było nam niezmiernie miło być częścią procesu terapeutycznego tak wyjątkowej pacjentki. Historia 105-latki motywuje do troski o zdrowie i pokazuje, że PESEL to tylko liczba, a każdy z nas może potrzebować, nawet w zaawansowanym wieku, opieki medycznej.

Krztusiec, znany również jako “kaszel 100-dniowy”, to choroba wywołana przez bakterię Bordetella pertussis. Charakteryzuje się intensywnym, przerywanym kaszlem, który trwa kilka tygodni, a nawet miesięcy. Kaszel jest zwykle tak silny, że może prowadzić do wymiotów, zmęczenia, a nawet trudności w oddychaniu. Co należy wiedzieć o tej groźnej chorobie i jak przebiega leczenie? Rozmawiamy na ten temat z lek. Martą Moskal z Centrum Medycznego Scanmed, American Heart of Poland. Od kilku lat obserwujemy niepokojący wzrost liczby zachorowań na krztuśca. W 2024 roku, od 1 stycznia do 15 września, na podstawie danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, w Polsce zgłoszono 14 584 przypadki zachorowań. To ponad 26-krotny wzrost w porównaniu do roku poprzedniego. Wzrost liczby zachorowań na krztuśca może mieć kilka przyczyn. – Jedną z nich jest niezrealizowany program szczepień w dzieciństwie, który nie zapewnił odpowiedniego poziomu odporności wśród dzieci. Drugą istotną przyczyną jest zmniejszona ochrona dorosłych, wynikająca z upływu czasu od ostatniego szczepienia przypominającego w 14. roku życia. Warto pamiętać, że szczepienie przeciwko krztuścowi powinno być powtarzane co 10 lat. Niestety, ponieważ są to szczepienia zalecane i odpłatne, nie cieszą się one dużą popularnością, a to prowadzi do obniżenia skuteczności ochrony populacji – wyjaśnia lek. Marta Moskal, Centrum Medyczne Scanmed, American Heart of Poland. Higiena przede wszystkim Krztusiec jest chorobą zakaźną, która przenosi się drogą kropelkową. Jeśli w otoczeniu występują osoby z objawami kaszlu, najlepiej unikać kontaktu z nimi, zwłaszcza jeśli są to osoby z grupy podwyższonego ryzyka. Pamiętajmy o higienie  – regularne mycie rąk, szczególnie po kaszlu lub kichaniu, może pomóc w ograniczeniu rozprzestrzeniania się bakterii. Należy także unikać dotykania twarzy, zwłaszcza ust, nosa i oczu, ponieważ to przez te miejsca bakterie mogą wniknąć do organizmu. Krztusiec to choroba, która w początkowej fazie może mieć podobne objawy do przeziębienia, ale różni się od niego pod wieloma względami. Objawy rozwijają się w trzech etapach. W I etapie – kataralnym (trwającym 1-2 tygodnie), objawy są podobne do przeziębienia, co utrudnia wczesną diagnozę. Pacjenci skarżą się na katar, łagodny kaszel, ból gardła, niską gorączkę i ogólne osłabienie. W II etapie – napadowym (trwającym 3-6 tygodni), kaszel staje się bardziej intensywny, pojawiają się napady kaszlu, które kończą się głośnym „krztuścem” (szczekającym dźwiękiem przy wdechu). Napady mogą trwać kilka minut i towarzyszą im trudności w oddychaniu, wymioty oraz bezdech, szczególnie u niemowląt. III etap – rekonwalescencji (trwający 1-2 miesiące) to okres, w którym pacjent stopniowo wraca do zdrowia, choć kaszel może utrzymywać się jeszcze przez kilka tygodni, a jego napady stają się mniej intensywne – opisuje ekspertka Centrum Medycznego Scanmed, American Heart of Poland. Powikłania krztuśca Krztusiec może prowadzić do poważnych powikłań, zwłaszcza u dzieci poniżej 1. roku życia, seniorów oraz osób z osłabionym układem odpornościowym. Do najczęstszych powikłań należą: Czy to krztusiec? W celu potwierdzenia zakażenia krztuścem wykonuje się odpowiednie testy laboratoryjne. Wśród najczęściej stosowanych metod znajduje się PCR (reakcja łańcuchowa polimerazy), która polega na pobraniu próbki wymazu z nosa lub gardła, oraz badania przeciwciał. W przypadku infekcji wykonuje się testy na obecność przeciwciał IgM (dodatnie wskazują na świeże zakażenie), IgA (pojawiają się jako pierwsze w najwcześniejszej fazie choroby) oraz IgG (mogą świadczyć o przebytej infekcji lub obecności bakterii w organizmie). Kluczowe jest szybkie leczenie Krztusiec jest chorobą wywołaną przez bakterię i najczęściej wdrażamy antybiotykoterapię, co powoduje zmniejszenie ryzyka rozprzestrzeniania się choroby. Istotne jest, aby leczenie rozpocząć jak najszybciej, najlepiej przed wystąpieniem napadów kaszlu. Krztusiec to poważna choroba, której objawy mogą łatwo zostać pomylone z przeziębieniem. Jednak lekceważenie kaszlu, szczególnie u dzieci, osób starszych i osób z osłabionym układem odpornościowym, może prowadzić do poważnych komplikacji zdrowotnych.

W Szpitalu w Sztumie, zarządzanym przez Grupę American Heart of Poland, uruchomiona została pierwsza w Grupie AHP pracownia żywieniowa. Jak podkreśla Marzanna Kaczanowska, dyrektor szpitala, to ważny krok w opiece nad pacjentami wymagającymi specjalistycznego żywienia, hospitalizowanymi w placówce. W pracowni żywieniowej, znajdującej się w Aptece Szpitalnej sztumskiego szpitala, przygotowywane są mieszanki do żywienia pozajelitowego. Powstają  one zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. Proces produkcji odbywa się w specjalnych pomieszczeniach, z zastosowaniem sterylnych preparatów oraz materiałów jednorazowego użytku. Za ich przygotowanie odpowiada zespół farmaceutów szpitalnych. Na czym polega żywienie pozajelitowe? Żywienie pozajelitowe (dożylne, parenteralne) polega na bezpośrednim podawaniu do układu krążenia wszystkich niezbędnych dla organizmu składników pokarmowych – białek, węglowodanów, tłuszczów, elektrolitów, witamin, pierwiastków śladowych i wody w ilościach odpowiadających na aktualne zapotrzebowanie organizmu. Powinny być one w formie możliwej do przyswojenia i wykorzystania w procesach metabolicznych. Właściwe wdrożenie tego rodzaju terapii wymaga interdyscyplinarnej współpracy lekarzy, farmaceutów oraz pielęgniarek. Takie działanie w zespole znacząco minimalizuje ryzyko powikłań m.in. pooperacyjnych. Dr n. med. Wojciech Sakiewicz, dyrektor medyczny oraz ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych Szpitala w Sztumie, Grupa American Heart of Poland, zwraca uwagę na rolę właściwie dobranej farmakoterapii i żywienia pozajelitowego.  – Zastosowanie tej formy leczenia prowadzi do zmniejszenia liczby powikłań, skrócenia pobytu pacjentów w szpitalu oraz ich szybszego powrotu do codziennego funkcjonowania – mówi dr n. med. Wojciech Sakiewicz.Z kolei Joanna Figger, pielęgniarka koordynująca na Oddziale Chirurgii Ogólnej wskazuje, iż – Odpowiednio dobrane żywienie nie tylko skraca czas rekonwalescencji, ale także przyspiesza gojenie ran, co jest kluczowe dla pacjentów po zabiegach operacyjnych i w stanach krytycznych. Pierwsi pacjenci Pierwszymi pacjentami nowo powstałej pracowni żywieniowej byli podopieczni Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii. – Priorytetem jest dobro pacjentów, dlatego wdrażane rozwiązania są zgodne z europejskimi standardami ESPEN (Europejskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego i Metabolizmu) – stwierdza lek. Łukasz Nowakowski, ordynator OAiIT. Zgodnie ze standardami PTF Jednym z kluczowych elementów nowej pracowni są tzw. worki RTU (ready-to-use), czyli przemysłowe worki dwu- i trójkomorowe, zawierające roztwory glukozy, aminokwasów oraz – w przypadku wersji trójkomorowej – emulsji tłuszczowych. Przed podaniem pacjentowi wymagają one aktywacji, czyli zmieszania zawartości komór oraz suplementacji dodatkowymi składnikami, takimi jak witaminy, pierwiastki śladowe i elektrolity. Niektóre rodzaje mieszanin pozwalają także na dodanie wody lub innych substancji, zgodnie z zaleceniami producenta. – Aktywacja oraz suplementacja worków żywieniowych muszą odbywać się w ściśle określonych warunkach, w Aptece Szpitalnej, zgodnie z wytycznymi producenta. Proces ten może być wykonywany wyłącznie przez wykwalifikowany personel farmaceutyczny, co gwarantuje bezpieczeństwo pacjentów. Szkolenia dla personelu Apteki Szpitalnej oraz personelu Szpitala w Sztumie na temat aktywowania i suplementowania mieszanin żywieniowych w warunkach jałowych zostały przeprowadzone zgodnie z najnowszymi Farmaceutycznymi Standardami Żywienia Klinicznego Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego – zaznacza dr n. farm. Katarzyna Molęda-Krawiec, dyrektor ds. farmacji Grupy American Heart of Poland. Dzięki uruchomieniu pracowni żywieniowej, Szpital w Sztumie podniósł jakość opieki nad pacjentami wymagającymi specjalistycznego wsparcia. – Tym samym zwiększamy poziom bezpieczeństwa pacjentów hospitalizowanych w naszym Szpitalu – stwierdza Elżbieta Wyborska, naczelna pielęgniarka Szpitala w Sztumie, Grupa American Heart of Poland. Jak podkreśla Agnieszka Jóźwik, dyrektor operacyjny ds. szpitalnictwa Grupy American Heart of Poland, uruchomienie pierwszej pracowni żywieniowej w ramach Grupy AHP to istotny krok w kierunku poprawy jakości opieki nad pacjentami. – Dążymy do tego, aby dostosować nasze usługi do potrzeb chorych, dlatego planujemy otworzyć kolejne pracownie w ośrodku AHP w Bielsku-Białej oraz w Szpitalu im. Matki Teresy z Kalkuty w Drawsku Pomorskim – informuje Agnieszka Jóźwik. Nasze działania mają na celu zapewnienie lepszej opieki i wsparcia dla pacjentów, co jest dla nas priorytetem.

Zimą nasz układ odpornościowy wystawiony jest na trudniejsze warunki. Niższe temperatury sprawiają, że rezygnujemy z aktywności na świeżym powietrzu, więcej czasu spędzamy w zamkniętych pomieszczeniach, a to z kolei sprzyja rozprzestrzenianiu się patogenów chorobotwórczych. Jesteśmy częściej narażeni na przeziębienia i grypę. Czy można skutecznie zadbać o odporność w tym okresie? Rozmawiamy na ten temat z dr n. farm. Iwoną Zubik-Skupień z Uzdrowiska Ustroń, American Heart of Poland. – W okresie zimowym dostępność świeżych warzyw i owoców jest mniejsza, dlatego dla wzmocnienia organizmu warto rozważyć stosowanie kompleksowych zestawów witaminowych lub tylko najważniejszych substancji odpowiedzialnych za odporność, tj. witamin D, C i cynku – mówi dr n. farm. Iwona Zubik-Skupień. Farmaceuta po wywiadzie z pacjentem oceni, jakich składników brakuje w diecie i dobierze odpowiednie preparaty. Kluczowa rola witamin D i C oraz cynku Witamina D odgrywa kluczową rolę we wzmacnianiu odporności organizmu. Pobudza produkcję przeciwciał – białek odpornościowych – co sprzyja lepszej ochronie przed infekcjami. Wspiera podziały komórkowe oraz rozwój komórek układu odpornościowego. – Pomaga także zmniejszać ilość cząsteczek prozapalnych, które odpowiadają za powstawanie stanu zapalnego w organizmie, jednocześnie zwiększając produkcję cząsteczek przeciwzapalnych – podkreśla ekspertka Uzdrowiska Ustroń, American Heart of Poland. Jak dodaje, witamina D wspomaga ponadto działanie przeciwutleniaczy i wzmacnia naturalne bariery, takie jak błony śluzowe układu oddechowego, utrzymując ich szczelność. Jej działanie przeciwdrobnoustrojowe opiera się m.in. na regulacji enzymów przeciwutleniających i zwiększaniu poziomu glutationu, głównego antyoksydanta organizmu. Dzięki tym właściwościom witamina D pomaga zmniejszyć ryzyko przeziębień oraz infekcji górnych dróg oddechowych. Ważną rolę w budowaniu odporności odgrywa także witamina C. – Pomaga naszemu układowi odpornościowemu poprzez swoje właściwości antyoksydacyjne, chroni komórki przed uszkodzeniem wywołanym przez wolne rodniki, które powstają w większej ilości podczas infekcji lub stresu fizycznego. Bierze również udział w syntezie kolagenu, co pośrednio wspiera regenerację tkanek, w tym błon śluzowych, kluczowych w ochronie przed patogenami. A w razie zachorowania może skrócić czas trwania infekcji i złagodzić jej objawy – wylicza ekspertka Uzdrowiska Ustroń, American Heart of Poland. Cynk natomiast dzięki swoim właściwościom immunomodulacyjnym wspiera reakcje obronne organizmu. Bierze udział w procesie powstawania i dojrzewania kluczowych komórek odpornościowych. Nie tylko witaminy Oprócz witamin istnieją naturalne substancje, które stymulują odporność. – Mogą wspierać funkcjonowanie układu odpornościowego na różnych poziomach, od wzmacniania ścian jelit, przez poprawę odpowiedzi na infekcje aż po ochronę przed chorobami autoimmunologicznymi i przewlekłymi stanami zapalnymi, np. beta-glukany czy probiotyki – podkreśla dr n. farm. Iwona Zubik-Skupień. Beta-glukan to składnik, który nie tylko odżywia, ale przede wszystkim wspiera zdrowie, co potwierdzają badania naukowe. Jego działanie polega na aktywacji komórek odpornościowych, takich jak makrofagi i limfocyty, co wzmacnia reakcję organizmu na infekcje. Wyciąg z jeżówki purpurowej (Echinacea purp.) od lat stosowany jest jako ziołowe panaceum na odporność, stymuluje aktywność makrofagów, neutrofili i komórek NK (natural killer), które odgrywają kluczową rolę w obronie organizmu przed infekcjami. Colostrum to inaczej siara lub młodziwo, uznawany za najsilniejszy naturalny immunostymulant, produkowany jest zwykle z siary bydlęcej i zawiera wszystkie obecne w niej składniki, m.in. laktoferynę, lizozym, laktoperoksydazę, kazeinę, polipeptyd bogaty w prolinę i alfa-laktoalbuminę, które pobudzają układ immunologiczny przez wzmacnianie mikrobioty jelitowej, stymulowanie naturalnej odporności i odpowiedzi immunologicznej organizmu na patogeny. Z kolei probiotyki poprzez regulację mikrobioty jelitowej (czyli ogół mikroorganizmów zasiedlających organizm człowieka)  odgrywają ważną rolę w utrzymaniu silnego układu odpornościowego. Odbudowują mikroflorę jelitową, wspierają odporność i prawidłową pracę jelit. Ich naturalnymi źródłami są kiszonki, fermentowane produkty mleczne, owocowe i warzywne produkty fermentowane, zakwas buraczany, fermentowane kiełbasy, fermentowane produkty sojowe, ciasta na zakwasie i zbożowe produkty fermentowane. Bakterie probiotyczne stymulują odpowiedź immunologiczną organizmu – zarówno poprzez wzmacnianie, jak i wygaszanie nadmiernej reakcji układu odpornościowego. Mikrobiota jelitowa wspiera trawienie, rozkładając niestrawione resztki pokarmów, a także chroni organizm przed patogenami, takimi jak bakterie, wirusy czy grzyby. Aby zapewnić tę ochronę, konieczny jest odpowiedni poziom probiotycznych drobnoustrojów w jelitach. W przypadku ich niedoboru warto wspomóc mikrobiotę, stosując preparaty wieloszczepowe, które wspierają układ odpornościowy i pobudzają produkcję śluzu osłaniającego jelita przed patogenami i toksynami. Co za dużo to niezdrowo W odpowiedniej suplementacji ważna jest systematyczność oraz trzymanie się zalecanych dawek. Jak przestrzega dr n. farm. Iwona Zubik-Skupień, należy uważać na witaminy rozpuszczalne w tłuszczach (A, D, E, K), ponieważ istnieje ryzyko ich kumulacji w tkankach. – Przedawkowanie witaminy A może spowodować śpiączkę, a nawet śmierć. Także nadmiar witaminy B6 może spowodować uszkodzenie nerwów. Przedawkowanie minerałów, np. żelaza, powoduje uszkodzenie ważnych narządów, w tym wątroby oraz serca, a odkładanie wapnia w organizmie skutkuje problemami z sercem i powstaniem kamieni nerkowych – zaznacza farmaceutka. Zdrowe nawyki na co dzień Zdrowe odżywianie stanowi podstawę naszego dobrego samopoczucia i odporności. – Oczywiście, oprócz odżywiania ważny jest styl życia i nawyki. Aktywność fizyczna w znacznym stopniu wpływa na samopoczucie i odporność. Według Światowej Organizacji Zdrowia co najmniej 150 minut sportu tygodniowo przyczynia się do lepszego życia i mniejszej zapadalności na choroby, bardzo ważny dla odporności jest także czas spędzany na świeżym powietrzu – podsumowuje dr n. farm. Iwona Zubik-Skupień.

Obecnie, gdy wiele osób boryka się z problemami układu ruchu, a ortopedzi coraz częściej spotykają się z przypadkami przewlekłego bólu kręgosłupa i stawów, terapia manualna zyskuje popularność jako jedna z najskuteczniejszych metod wspomagania leczenia pacjentów ortopedycznych. Na czym dokładnie polega ten rodzaj terapii, jakie są jej główne wskazania i korzyści – mówi Maciej Rychlik, fizjoterapeuta Uzdrowiska Ustroń, Grupa American Heart of Poland. Na czym polega terapia manualna? Terapia manualna, jak wyjaśnia Maciej Rychlik, to metoda leczenia, która koncentruje się na pracy z ciałem pacjenta poprzez manualne techniki diagnostyczno-lecznicze. – Terapeuta, wykorzystując odpowiednie chwyty i manipulacje, stosuje specjalistyczne techniki nakierowane na wykrywanie i leczenie zaburzeń w obrębie stawów, więzadeł, mięśni oraz wzorców postawy, wzorców ruchowych i oddechowych – wyjaśnia fizjoterapeuta Uzdrowiska Ustroń. Proces obejmuje także rozciąganie, masaż tkanek głębokich oraz różne techniki mające na celu przywrócenie równowagi w funkcjonowaniu układu ruchu. Terapia manualna opiera się na ręcznym działaniu terapeuty, który swoimi dłońmi w sposób precyzyjny wpływa na różne struktury ciała pacjenta. Dzięki temu można poprawić funkcję stawów i mięśni, zredukować napięcia oraz wspomóc regenerację tkanek. To podejście jest szczególnie skuteczne w leczeniu dysfunkcji ortopedycznych, zwłaszcza tych związanych z przewlekłym bólem kręgosłupa. Wskazania i przeciwwskazania – dla kogo terapia manualna? Terapia manualna może przynieść ogromne korzyści w leczeniu schorzeń ortopedycznych, jednak – jak zaznacza Maciej Rychlik – jest to metoda leczenia, która powinna być stosowana z uwagą i tylko tam, gdzie jest wskazana. Jednym z głównych wskazań są problemy z kręgosłupem, takie jak dyskopatia, wady postawy czy bóle głowy wywołane przez napięcia mięśniowe. Terapia manualna jest także skuteczna w przypadku chorób zwyrodnieniowych stawów, przeciążenia mięśni, a nawet jako przygotowanie do operacji endoprotezoplastyki i rehabilitacji po niej. Warto jednak pamiętać, że istnieją sytuacje, w których terapia manualna nie jest zalecana. Należą do nich m.in. złamania kości, zaawansowana osteoporoza, przemieszczenia stawów oraz przypadki nowotworów. – Przeciwwskazaniem do terapii manualnej jest również brak współpracy pacjenta z fizjoterapeutą, który utrudnia osiągnięcie zamierzonych efektów – podkreśla fizjoterapeuta American Heart of Poland. Terapia manualna a masaż – Często pacjenci mylą terapię manualną z masażem, jednak to dwa różne podejścia do pracy z ciałem pacjenta – zaznacza Maciej Rychlik. Masaż leczniczy służy głównie regeneracji, rozluźnieniu mięśni i profilaktyce przeciążeń. Terapia manualna natomiast skupia się na leczeniu dolegliwości bólowych, ograniczeniach ruchomości stawów, urazach oraz kontuzjach. Stosuje się ją również po operacjach i zabiegach, aby pomóc pacjentowi w odzyskaniu pełnej sprawności ruchowej. Podczas terapii manualnej terapeuta działa bezpośrednio na bolesne miejsca, stymulując organizm pacjenta do powrotu do równowagi. Z kolei masaż koncentruje się na ogólnym relaksie, bez tak intensywnej ingerencji w struktury kostno-mięśniowe. Czy terapia manualna bywa bolesna? Terapia manualna może wiązać się z odczuwaniem bólu przez pacjenta, jednak jest to część procesu. – Fizjoterapeuta poprzez ucisk odpowiednich punktów na ciele dociera do miejsc bolesnych, co pozwala na przywrócenie równowagi mięśniowej. W trakcie pracy na tych punktach pacjent może odczuwać ból miejscowy lub promieniujący, który całkowicie ustępuje po około minucie – mówi fizjoterapeuta. Uczucie towarzyszące terapii, choć chwilowo niekomfortowe, przynosi długotrwałe efekty. Po zakończeniu sesji pacjent może odczuwać lekkie zmęczenie mięśni, które jest naturalnym skutkiem ubocznym działań fizjoterapeutycznych. Zazwyczaj te dolegliwości ustępują po około 48 godzinach. Efekty terapii manualnej Korzyści płynące z terapii manualnej są wszechstronne i obejmują między innymi redukcję bólu, poprawę zakresu ruchu, zwiększenie siły mięśniowej, poprawę postawy ciała, a także lepsze samopoczucie psychiczne pacjenta. Regularne sesje terapii manualnej pomagają w przywróceniu harmonii w ciele pacjenta, co ma kluczowe znaczenie w leczeniu przewlekłych schorzeń ortopedycznych. – Efektami uzyskanymi dzięki terapii manualnej są redukcja bólu, poprawa zakresu ruchu, zmniejszenie napięcia mięśniowego oraz wzrost siły mięśniowej – wylicza ekspert American Heart of Poland, podkreślając, że terapia manualna nie tylko eliminuje ból, ale również poprawia jakość życia pacjentów. Jak długo powinna trwać terapia manualna? – Terapia manualna zazwyczaj odbywa się w serii kilku spotkań i trwa od 20 do 45 minut. Częstotliwość oraz długość leczenia zależą od indywidualnych potrzeb pacjenta – wyjaśnia Maciej Rychlik. Terapia manualna to metoda, która wymaga regularności, dlatego też zaleca się powtarzanie zabiegów w serii, aby uzyskać pełen efekt leczniczy. Terapia manualna stanowi skuteczną metodę wsparcia leczenia pacjentów z dolegliwościami ortopedycznymi. To podejście, które wymaga specjalistycznej wiedzy i precyzji, ale przynosi zauważalne efekty – od redukcji bólu, przez poprawę ruchomości stawów, aż po ogólną poprawę jakości życia.

American Heart of Poland (wspierana przez Gruppo San Donato Italy i GKSD Investment Holding), działająca w publicznym systemie opieki zdrowotnej, 12 grudnia 2024 sfinalizowała transakcję przejęcia kontroli nad Grupą Scanmed, w skład której wchodzi ponad 30 placówek medycznych, w tym: 4 szpitale wielospecjalistyczne i 3 monokliniki, oddziały kardiologiczne oraz sieć poradni podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. To kolejny, milowy krok w rozwoju American Heart of Poland w ramach długoterminowej strategii wsparcia rozwoju publicznego systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Celem Grupy AHP jest zwiększenie swojej obecności w nowych lokalizacjach, jak i w nowych specjalizacjach medycznych, zorientowanych na leczenie chorób cywilizacyjnych starzejącego się społeczeństwa. W ramach przejęcia Grupy Scanmed, American Heart of Poland niemal podwoi rozmiary swojej działalności, co w szczególności korzystnie wpłynie na jakość leczenia pacjentów w ramach NFZ poprzez koordynowanie pacjentów w ramach lecznictwa szpitalnego, rehabilitacji, diagnostyki, ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, podstawowej opieki zdrowotnej i programów profilaktycznych. Grupa AHP znacząco zwiększy także swój zasięg terytorialny, oferując po połączeniu opiekę medyczną blisko 900 tysiącom pacjentów rocznie – w rezultacie będzie zarządzać placówkami w 48 miastach Polski, w 13 województwach. Dla pacjentów oznacza to lepszy dostęp i jakość, jaką zapewnia opieka koordynowana, w tym w szczególności programy NFZ, takie jak KOS-zawał, prowadzone m. in. w ramach rehabilitacji stacjonarnej w Uzdrowisku Ustroń oraz komplementarna oferta usług medycznych, obejmująca praktycznie wszystkie gałęzie medycyny. Co warte podkreślenia, Grupa AHP realizuje i będzie realizowała w kolejnych latach rozległe inwestycje w infrastrukturę szpitali publicznych, wyrównując dostęp lokalnym społecznościom do światowej klasy medycyny, realizowanej bezpłatnie w ramach ubezpieczenia Narodowego Funduszu Zdrowia. – Naszą misją jest zwiększanie dostępności oraz jakości usług medycznych dla pacjentów w ramach NFZ. Dzięki przejęciu Grupy Scanmed możemy skuteczniej odpowiadać na potrzeby pacjentów, koordynując proces leczenia w naszych placówkach w całym kraju – mówi Adam Szlachta, Prezes Zarządu i Dyrektor Finansowy Grupy AHP. Zbliżając się do 25-lecia swojej działalności American Heart of Poland sukcesywnie zwiększa liczbę placówek – od 2022 roku zarządza szpitalem w Drawsku Pomorskim, a od 2023 roku zarządza także szpitalem wieloprofilowym w Sztumie. Przejęcie kontroli nad Grupą Scanmed to kolejny ważny etap realizacji strategii rozwoju American Heart of Poland. Grupa Scanmed, której dotychczasowym właścicielem był fundusz private equity zarządzany przez Abris Capital Partners,  jest wiodącym operatorem medycznym pod względem zakresu świadczonych usług. Scanmed oferuje opiekę medyczną w ponad 30 lokalizacjach, dla blisko 500 000 pacjentów rocznie na terenie całej Polski. Działalność Scanmed obejmuje podstawową opiekę zdrowotną, ambulatoryjną opiekę specjalistyczną oraz leczenie szpitalne. Scanmed to m.in. sieć ośrodków kardiologicznych, zlokalizowanych na terenie 8 województw, zapewniających kompleksową diagnostykę i leczenie szpitalne chorób układu krążenia w ramach kardiologii zachowawczej, interwencyjnej i elektrofizjologii. Scanmed prowadzi także cztery szpitale wielospecjalistyczne – Szpital św. Rafała w Krakowie, Szpital Rudolfa Weigla w Blachowni, Szpital Vital Medic w Kluczborku i Ars Medical w Pile. Scanmed to także trzy specjalistyczne szpitale jednoprofilowe: gastroenterologii, okulistyki i ortopedii. Uzupełnieniem działalności szpitalnej Grupy Scanmed są centra medyczne, oferujące pacjentom dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej, nowoczesnej diagnostyki i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Wojciech Łukawski, Partner w Abris Capital Partners dodał: Współpraca z doświadczonymi menadżerami i najwyższej klasy zespołem medycznym Scanmed była dla nas zaszczytem. Jesteśmy bardzo zadowoleni zarówno z efektów transformacji jaką przy wsparciu zespołu Abris przeszedł Scanmed, jak i z faktu, że zespół Scanmed będzie mógł kontynuować proces podnoszenia jakości usług świadczonych dla polskich pacjentów wykorzystując doświadczenie i potencjał American Heart of Poland oraz Gruppo San Donato, współtworząc wiodącą grupę europejską w sektorze opieki zdrowotnej. American Heart of Poland w ramach publicznego systemu opieki zdrowotnej zapewnia pacjentom w ponad 20 ośrodkach medycznych kompleksową, wielospecjalistyczną opiekę medyczną, łączącą edukację zdrowotną, profilaktykę, diagnostykę, leczenie i rehabilitację w zakresie chorób cywilizacyjnych. Grupa zapewnia ponad 260 000 pacjentom rocznie dostęp do wysokiej klasy procedur medycznych, w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Podmioty należące do Grupy realizują rocznie 73 000 hospitalizacji, związanych w szczególności z zabiegami wieńcowymi, zaburzeniami rytmu i przewodzenia oraz niewydolnością serca. Gruppo San Donato to największa włoska i wiodąca europejska prywatna grupa z sektora opieki zdrowotnej, specjalizująca się w opiece doraźnej, edukacji medycznej i badaniach. Prowadzi 136 placówek medycznych, wiodące na świecie szpitale z działalnością dydaktyczną i badawczą, Uniwersytet Vita Salute San Raffaele w Mediolanie z 22 programami magisterskimi i kształceniem na poziomie doktoranckim, a także badania medyczne plasujące się w pierwszej dziesiątce na świecie (według cytowań badań medycznych). Gruppo San Donato jest także pionierem terapii genowej i komórkowej na całym świecie. GSD leczy ponad 5,8 miliona pacjentów rocznie i zatrudnia ponad 28 000 pracowników. GKSD zarządza zdywersyfikowanym portfelem spółek działających we Włoszech, które generują wartość dodaną dla swoich interesariuszy, wykorzystując swoje unikalne know-how. GKSD koncentruje się na wielu sektorach, w tym na zakupach i doradztwie w zakresie opieki zdrowotnej, rynku nieruchomości, inżynierii oraz energetyce.

Zaburzenia lipidowe, znane również jako dyslipidemia, to problem, który dotyka coraz większą liczbę osób. Szacuje się, że w Polsce dotyczy on aż 60% dorosłych. Polega na nieprawidłowościach w poziomach lipidów (cholesterolu i triglicerydów) w osoczu krwi. Choć często przebiega bezobjawowo, brak leczenia może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych, takich jak miażdżyca, zawały serca czy udary – przestrzegają eksperci American Heart of Poland. Ze względu na ryzyko związane z dyslipidemią niezwykle ważna jest profilaktyka, obejmująca zdrową dietę, regularną aktywność fizyczną oraz badania kontrolne. Jednak w niektórych przypadkach, szczególnie u osób z zaawansowanymi zaburzeniami lipidowymi lub genetycznie uwarunkowaną hipercholesterolemią, profilaktyka i standardowe leczenie mogą okazać się niewystarczające. W takich sytuacjach pacjenci mogą skorzystać z nowoczesnych terapii dostępnych w ramach programu lekowego Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ). Na czym polega program lekowy NFZ? – Programy lekowe to świadczenia gwarantowane, które umożliwiają dostęp do innowacyjnych i kosztownych terapii, niedostępnych w ramach standardowych świadczeń. Są skierowane do pacjentów z określonymi jednostkami chorobowymi, w tym hipercholesterolemią rodzinną, u których inne metody leczenia zawiodły lub są przeciwwskazane – wyjaśnia Magdalena Nowak, farmaceutka American Heart of Poland, kierownik Apteki Szpitalnej w Polsko-Amerykańskich Klinikach Serca w Bielsku-Białej. Każdy program lekowy jest precyzyjnie zdefiniowany i publikowany jako załącznik do obwieszczenia Ministra Zdrowia w sprawie wykazu refundowanych leków. Opis programu obejmuje: kryteria kwalifikacji pacjenta (np. diagnoza, wyniki badań laboratoryjnych), kryteria wyłączenia z programu, schemat dawkowania leków i sposób ich podawania, a także wymagane badania diagnostyczne przy kwalifikacji i w trakcie leczenia. Zakwalifikowani pacjenci są leczeni bezpłatnie. Decyzję o włączeniu do programu podejmuje lekarz w placówce posiadającej odpowiedni kontrakt z NFZ. Program lekowy B101 – terapia zaburzeń lipidowych – Celem programu B101 jest obniżenie poziomu lipidów u pacjentów spełniających określone kryteria, u których tradycyjne metody leczenia okazały się nieskuteczne. Dotyczy on głównie osób z hipercholesterolemią rodzinną oraz pacjentów z bardzo wysokim ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych – mówi dr n. farm. Katarzyna Molęda-Krawiec, specjalista farmacji aptecznej, farmacji szpitalnej, dyrektor ds. farmacji American Heart of Poland. Kto może skorzystać z programu? Program obejmuje m.in. pacjentów z hipercholesterolemią rodzinną w wieku powyżej 18 lat, u których stwierdzono stężenie LDL-C wyższe niż 100 mg/dl mimo stosowania maksymalnych dawek statyn i ezetymibu oraz nietolerancję statyn. Do programu kwalifikowani są także pacjenci z bardzo wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym, którzy w ciągu ostatnich 24 miesięcy przeszli zawał serca lub inne poważne incydenty wieńcowe. Nowoczesne leki w terapii W programie B101 stosuje się innowacyjne inhibitory PCSK9 (przeciwciała), dzięki którym możliwe jest obniżenie LDL-C. W programie aplikowane są inhibitory PCSK9 takie jak: alirokumab, ewolokumab, inklisiran. Od września 2023 r. program został rozszerzony o lomitaptyd, stosowany w leczeniu rzadkiej homozygotycznej hipercholesterolemii rodzinnej. Mechanizm działania inhibitorów PCSK9 – Inhibitory PCSK9 zwiększają liczbę receptorów LDL na powierzchni hepatocytów, co przyspiesza usuwanie “złego” cholesterolu z osocza. Dzięki temu są one skuteczne w przypadkach, gdzie standardowe leczenie zawiodło. Leki podawane są podskórnie, a ich główną zaletą jest wygodne dawkowanie – od wstrzyknięć co dwa tygodnie do aplikacji raz na 6 miesięcy (inklisiran) – opisuje Magdalena Nowak, American Heart of Poland. Bezpieczeństwo i rola farmaceuty Inhibitory PCSK9 są dobrze tolerowane, z nielicznymi działaniami niepożądanymi, takimi jak reakcje w miejscu wstrzyknięcia. – Farmaceuci odgrywają kluczową rolę w edukacji pacjentów – uczą ich prawidłowego podawania leków oraz zasad zdrowego stylu życia – podkreśla farmaceutka American Heart of Poland. Korzyści z programu lekowego – Dzięki programowi lekowemu B101 pacjenci z zaawansowanymi zaburzeniami lipidowymi mają szansę na skuteczne leczenie i poprawę jakości życia. Refundacja NFZ eliminuje bariery finansowe, umożliwiając dostęp do najnowocześniejszych terapii – podsumowuje dr n. med. Paweł Kaźmierczak, dyrektor medyczny, członek Zarządu American Heart of Poland. Więcej informacji oraz aktualne załączniki dotyczące programów lekowych można znaleźć na stronie Ministerstwa Zdrowia.